Marcin Bosacki, szef komisji, zaproponował, żeby Michał Kołodziejczak i Tomasz Szwejgiert zostali wysłuchani na posiedzeniu w przyszłym tygodniu. Członkowie komisji się zgodzili. Bosacki poinformował, że "umówi spotkania".
Marcin Bosacki, szef komisji, zaproponował, żeby Michał Kołodziejczak i Tomasz Szwejgiert zostali wysłuchani na posiedzeniu w przyszłym tygodniu. Członkowie komisji się zgodzili. Bosacki poinformował, że "umówi spotkania".
Giertych powtarza, że "wedle wszelkich wskazówek na szczycie służb specjalnych i prokuratury zalęgła się zorganizowana grupa przestępcza".
- Na miejscu przedstawicieli Kancelarii Prezydenta posprawdzałbym telefony różnych działaczy PiS, którzy byli skonfliktowani z prezesem Kaczyńskim w ten czy inny sposób. Zalecałbym sprawdzić telefon panu Ardanowskiemu, pani Siarkowskiej i całej tej grupie osób, którą ona reprezentuje - mówi Giertych.
Giertych odniósł się do sprawy inwigilacji Michała Kołodziejczaka. - Rozmawiając z Citizen Lab dowiedziałem się, że większość podsłuchów Pegasusem stosowana jest nie wobec opozycji, a wobec osób, które są w obozie rządzącym. Powiedziano mi, że 20 proc. jest na opozycję, a 80 proc. na "swoich". Nie chodzi o tych najbliższych, ale tych dalszych, ludzi, którzy nie są w samym jądrze władzy - powiedział prawnik. Jak dodał, skontaktował się z Kołodziejczakiem, bo ten znajdował się wysoko na liście osób, które mogą być potencjalnie inwigilowane. - Z tego powodu, że jego partia AgroUnia mogła i może zabrać procenty PiS-owi w wyborach. Pan Kołodziejczak wbrew pozorom jest dość oczywistym przedmiotem zainteresowania służb i był nim przed wyborami - stwierdził.
- Myślę, że jestem bardzo groźny, ale nie jestem przestępcą. Wydaje mi się, że dla obecnej ekipy jestem jedną z tych osób, które oni uważają za groźna - odpowiedział Kamińskiemu Giertych.
Michał Kamiński zadaje pytanie: - Nawet w dzisiejszych odpowiedziach urzędników państwowych pojawia się wątek, że osoby, które były inwigilowane Pegasusem, były inwigilowane za zgodą sądu. Po drugie, jak należy się domyślać, z powodu popełniania poważnych przestępstw. Jaką pan zajmował się przestępczą działalnością w 2019 roku, że szczyt tej przestępczej działalności, która musi być porównywana do ludzi pokroju bin Ladena, przypadał akurat na czas pracy komisji śledczych, w których reprezentował pan Donalda Tuska? Mówiąc inaczej: jak groźnym jest pan międzynarodowym przestępcą?
Giertych: - Okazuje się, że żyliśmy w pewnym matriksie - rzekomo działały służby, rzekomo działała prokuratura, a tak na prawdę mamy do czynienia ze sposobem przekształcania państwa polskiego w autorytarną dyktaturę.
- W tym czasie prowadziłem sprawy prawne z panem przewodniczącym Tuskiem. To wszystko jest objęte tajemnicą. Jeżeli w tym czasie ktokolwiek robił stenogram naszych rozmów, to w chwili robienia tego stenogramu popełniał przestępstwo - stwierdził Giertych.
Giertych wyjaśnia, że jego korespondencja trafiła do mediów publicznych po okresie, w jakim jego telefon był zainfekowany Pegasusem. - Mam też podejrzenie, graniczące z pewnością, że nadal ten system jest używany co do tej skrzynki ogólnej. Hasła do tej skrzynki zmieniłem trzy tygodnie temu - mówi.
Adwokat mówi o swoich podejrzeniach na temat wykorzystania jego korespondencji przez telewizję publiczną do "ataków". - Wiosną 2020 roku, gdy wybuchła afera maseczkowa (...) pojawiły się m.in. w TVP maile moje i mojego klienta, w których było oczekiwanie, że mu pomogę przekonać "Gazetę Wyborczą", aby nie publikowała rzeczy, które on im powiedział. Te maile zostały potraktowane jako podstawa do ataku na mnie, sugerującego, że złamałem tajemnicę adwokacką - mówi Roman Giertych. Jak dodaje, postępowanie w tej sprawie zakończyło się umorzeniem.
- Przyczyną, dla której mnie inwigilowano, to była po prostu inwigilacja Donalda Tuska - powiedział Giertych.
Giertych przekazał komisji raport CitizenLab dotyczący ataków Pegasusem w 2019 roku.
- W roku 2015, gdy PiS doszedł do władzy, było oczywistym dla mnie, że jestem jednym z pierwszych celów działań służb pana Mariusza Kamińskiego, jak tylko został wybrany na szefa służb specjalnych. W znaczący sposób przyczyniłem się do jego wyroku - powiedział Giertych.
Adwokat opowiada o okolicznościach, w jakich dowiedział się o inwigilacji Pegasusem. - 9 grudnia (ub. roku) skontaktował się ze mną Radosław Sikorski. Powiedział, że ta jednostka (CitizenLab) zajmuje się także Pegasusem w Polsce - relacjonuje Giertych. - Sikorski zasugerował, żebym skontaktował się z CitizenLab - dodał. Jak opowiada, tego samego dnia skontaktował się z pracownikiem CitizenLab. - Badanie nastąpiło dwa dni później - opowiada prawnik.
Roman Giertych w posiedzeniu uczestniczy zdalnie.
Przed godziną 11 rozpoczęło się posiedzenie senackiej komisji nadzwyczajnej ds. wyjaśnienia przypadków inwigilacji. Chodzi o Pegasusa. Dzisiaj zeznaje Roman Giertych.