WTORKOWE WYDARZENIA WOKÓŁ UKRAINY:
- W Wiedniu odbyło się spotkanie Rady Europy, podczas którego omówiono sytuację na Ukrainie. Szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow stwierdził, że dalsze rozmowy międzynarodowe na temat Ukrainy miałyby sens tylko wtedy, gdyby wzięli w nich udział przedstawiciele wschodnich regionów Ukrainy.
Ławrow stwierdził też, że w celu deeskalacji konfliktu władze Ukrainy powinny cofnąć rozkaz wykorzystania wojska do stłumienia protestów ludności w południowo-wschodnich regionach Ukrainy.
- Deputowani Rady Najwyższej nie poparli rządowej inicjatywy przeprowadzenia w dniu wyborów prezydenckich (25 maja) referendum w sprawie jedności państwa i decentralizacji władzy. Większość deputowanych uznała, że referendum "nie może odbywać się pod lufami karabinów".
Tymczasem prorosyjscy separatyści zapowiadają na niedzielę własne referendum we wschodnich regionach Ukrainy.
- Na wschodzie Ukrainy kontynuowano wymierzoną w prorosyjskich separatystów akcję terrorystyczną. MSW podało, że w podczas poniedziałkowych starć w Słowiańsku i okolicach zginęło czterech żołnierzy wojsk Ukrainy i ponad 30 separatystów.
- ''Ukraińska Prawda'' dotarła do dokumentów, które mają zawierać plany odłączenia od Ukrainy obwodu ługańskiego. Jak pisze gazeta, opublikowany scenariusz to plan przygotowany przez Rosjan, a przechwycony przez ukraińskie służby specjalne.
- Kandydatka na prezydenta Ukrainy Julia Tymoszenko jest zdania, że jeśli przegra wybory, a zwycięży jej główny konkurent Petro Poroszenko, w kraju dojdzie do „nowej rewolucji”.
- „Forbes” poinformował, że na stronie Rady ds. Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka przy prezydencie Rosji pojawił się na chwilę raport, w którym przedstawiono zupełnie inne niż oficjalne wyniki referendum na Krymie. Zgodnie z nimi frekwencja wyniosła 30 proc. (a nie 83 proc.), a za niepodległością głosowało 50 proc. (a nie 97 proc.).