Kończymy relację z procesu Katarzyny W. Dziękujemy, że byliście z nami i zapraszamy do śledzenia innych naszych relacji.
Katarzyna W. winna zamordowania córki. Skazana na 25 lat wiêzienia
Katarzyna W. winna zamordowania córki. Skazana na 25 lat wiêzienia
- wtorek, 03 wrze¶nia 2013
-
-
- Taki wyrok przewidywałem. Wydawało mi się, że kara dożywocia tu nie zapadnie, bo ta zbrodnia - choć okrutna, zaplanowana i popełniona przez matkę na dziecku - to jednak nie była zabójstwem masowym, dokonanym przez recydywistę czy też osobę głęboko zdemoralizowaną - ocenił decyzję sądu ws. Katarzyny W. były minister sprawiedliwości prof. Zbigniew Ćwiąkalski
- To nie był jeden z najtrudniejszych procesów poszlakowych. Takim procesem była sprawa z Wrocławia, o zabójstwo kobiety przez człowieka, który napisał książkę o zabójstwie. W sprawie Katarzyny W., choć żaden świadek nie widział momentu śmierci dziecka, były jednak twarde dowody, np. odczyty z przeszukiwania stron internetowych o zabijaniu bez śladów czy kremacji niemowląt - dodał.
-
-
Ogłaszanie wyroku 25 lat więzienia dla Katarzyny W. z uzasadnieniem trwało łacznie dwie godziny.
-
Komentując publikacje mediów, w których żądano surowego karania dzieciobójczyni, a niekiedy nawet postulowano przywrócenie kary śmierci, sędzia przypomniał, że kara ta istniała w naszym kraju przez wiele lat, a mimo to ludzie dopuszczali się zbrodni. - Surowy system kar nie ma bezpośredniego przełożenia na ilość popełnianych przestępstw. "Vox populi vox dei" to nie w sądzie. Sąd ma dbać nie o spełnianie społecznych oczekiwań, ale o to, by kara była adekwatna i racjonalna - zaznaczył.
Sąd badał, czy zachowanie Katarzyny W. może być rozpatrywane jako zabójstwo "ze szczególnym okrucieństwem lub w wyniku motywacji zasługujących na szczególne potępienie", za co groziłoby dodatkowe obostrzenie kary. - Chodzi o zabójstwa szczególnie odrażające lub szczególnie niebezpieczne, takie jak zabójstwo na zlecenie lub dla zabawy. Nie znamy szczegółowych badań kryminologicznych, ale taki motyw dzieciobójstwa jak chęć pozbycia się dziecka jest częsty - zauważył sąd tłumacząc, czemu proponowaną przez prokuratora karę dożywocia uznał za "rażąco surową".
-
- Wbrew twierdzeniom prokuratora są w tej sprawie okoliczności łagodzące - zaznaczał sędzia. Podkreślił zarazem, że podsądna nie wykazała skruchy w związku z dokonaną zbrodnią - co także miało wpływ na wysokość kary. - Kara orzeczona za przestępstwo powinna oddziaływać na sprawcę i zmierzać do jego resocjalizacji. Kluczowe znaczenie ma jednak nieuchronność kary za popełnione przestępstwo - dodał sędzia Chmielnicki
-
- Koszty tego postępowania były wysokie, nawet bardzo wysokie - mówił sędzia. - Być może są tacy, którzy wiedzą wszystko na każdy temat, ale ten sąd - choć orzekał w wielu sprawach o zabójstwo - potrzebuje dowodów, których przeprowadzenie jest nieraz drogie - mówił sędzia Chmielnicki, uzasadniając obciążenie tymi kosztami skazanej - chodzi o kwotę stu kilkunastu tysięcy zł.
-
Katarzyna W. została również ukarana karą roku więzienia za zawiadomienie o przestępstwie, którego nie było i wywołanie tym zbędnych czynności organów ścigania.
-
- Zaufanie ludzkie zostało zawiedzione - mówił sędzia przypominając, że wiele osób zaangażowało się w poszukiwania córki Katarzyny W. i oferowało nagrody za pomoc w odnalezieniu dziewczynki. - Jest to tragiczne, bo kiedy w przyszłości ktoś rzeczywiście porwie cudze dziecko, ludzie być może nie zdobędą się na takie zaangażowanie po raz drugi - dodał.
-
PILNE
Będzie apelacja - zapowiedział obrońca Katarzyny W. w rozmowie z dziennikarzami.
-
Sąd zakończył już odczytywanie uzasadnienia wyroku. Za chwilę przedstawimy kolejne fragmenty.
-
Sędzia przypomina, że Katarzyna W. była w przeszłości wolontariuszką i była emocjonalnie związana z bratem.
-
- Poza cechami i działaniami niebezpiecznymi, oskarżona przejawiała na przestrzeni swojego życia także cechy i zachowania, które muszą być oceniane jako pozytywne. Tego także nie wolno tracić z pola widzenia przy globalnej ocenie możliwości jej resocjalizacji i metod to umożliwiających - mówi sędzia. Katarzyna W. będzie mogła ubiegać się po warunkowe zwolnienie po 15 latach.
-
Sąd uznał, że kara od 8 do 15 lat dla Katarzyny W. byłaby zbyt niska (m.in. dlatego, że zaplanowała zabójstwo córki i przygotowała się do niego), a kara dożywocia - zbyt wysoka (m.in. dlatego, że nie było to zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem)
-
- Kiedy ginie dziecko, które - w przeciwieństwie do dorosłego człowieka - nie ma żadnych szans żeby się przed agresją obronić, to przerażenie i gniew (z powodu zabójstwa - red.) wzrastają. I w szerokim odbiorze społecznym oczekuje się zapewne jednego: odwetu - mówi sędzia
-
Sąd: - Niezależnie czy i jakiej religii jesteśmy wyznawcami, niezależnie jakim zasadom etycznym i filozofii życia hołdujemy, zabicie człowieka jest czynem doznającym szczególnego potępienia przez każdy zespół norm etycznych cywilizowanego człowieka.
-
Katarzyna W. na sali sądowej.
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
-
Jesteśmy pewni, że oskarżona dopuściła się zarzucanego jej zabójstwa. Dlatego została skazana, jesteśmy w 100 procentach pewni jej winy. Gdybyśmy byli przekonani o jej winie na 99 procent, to by została uniewinniona - mówił sędzia.
-
Nie ma dowodów na to, że ktoś pomagał Katarzynie W. w zabiciu dziecka i ukryciu jego ciała - uznał sąd.
-
Katarzyna W. słucha uzasadnienia wyroku.
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
-
Sąd zwraca uwagę na zachowanie Katarzyny W. po śmierci dziecka, m.in. udział w prowokacyjnych wywiadach i sesjach fotograficznych.
-
Sąd przypomina także, że w dniu zabójstwa dziecka, około godz. 17 Katarzyna W. zadzwoniła do męża i - według jego relacji - pytała go, gdzie jest, czy palił już w piecu, relacjonowała gdzie sama się znajduje. - Jak wskazuje Bartłomiej W. oskarżona nie brzmiała jak osoba zdenerwowana. Rodzi się pytanie, czy matka, która godzinę wcześniej straciła swoje dziecko w wyniku tragicznego wypadku i w szoku postanowiła zakopać zwłoki, byłaby zdolna do przeprowadzenia takiej spokojnej rozmowy z rozmówcą, który ją dobrze znał? W ocenie sądu, z psychologicznego punktu widzenia, to teza trudna do obrony - zaznaczył sędzia.
-
- Katarzyna W. utrzymywała w zeznaniach, że rzekomy wypadek był dla niej szokiem pozbawiającym ją zdolności racjonalnego myślenia i działania. To spowodowało, że nie zawiadomiła o zdarzeniu żadnych służb medycznych i zakopała zwłoki dziecka - przypomina sędzia. Jak jednak dodaje, na miejscu ukrycia zwłok małej Magdy znaleziono ślady wskazujące na to, że oskarżona zabrała ze sobą rękawice robocze. - Logiczne jest, że jeśli ktoś zabiera ze sobą rękawice robocze, to planuje coś w nich robić i nie jest to wynikiem szoku, tylko konsekwentnego działania - zaznaczył sędzia.
-
- Biorąc pod uwagę budowę ciała oskarżonej można dojść do wniosku, że tor lotu ciała dziecka był skośny a nie pionowy - mówi sędzia odnosząc się do momentu upadku dziecka na podłogę. Zaznacza jednak, że nie można przesądzić, że Katarzyna W. celowo rzuciła dzieckiem
-
- Śmierć dziecka Katarzyny W. nastąpiła w wyniku celowego działania, a nie nieuwagi lub nonszalancji matki - mówi sąd. Jak dodaje, dziecko zginęło wskutek „gwałtownego uduszenia”. - Zgon miał charakter nagły i gwałtowny - mówi sędzia.
-
Sąd zaznacza, że nie można z całą pewnością przesądzić, czy to Katarzyna W. wpisywała w wyszukiwarkę hasła dotyczące śmierci czy cen trumien, jednak łączna analiza wszystkich okoliczności (m.in. zestawienia logowań, czasu wpisywania haseł) właśnie na nią wskazuje.
Jak podkreślono, Katarzyna i Bartłomiej W. mieli w domowym komputerze własne profile zabezpieczone hasłami, a teoretycznie wpisy w komputerze mógł robić także brat Katarzyny W., ale on skorzystał z prawa do odmowy zeznań. - W trakcie
wyszukiwania frazy "jak zabić bez śladów" użytkownik komputera łączył się ze skrzynką e-mail Katarzyny W." - wskazał sędzia Adam Chmielnicki.
-
Sąd zwraca uwagę na hasła wpisywane w wyszukiwarkę internetową przed śmiercią półrocznej Magdy ("jak zabić bez śladów", "czy można zabić bez zostawiania śladów", "zatrucie tlenkiem węgla"). - Zgodzić się należy z obrońcą, że może to być wynikiem ciekawości. Tyle tylko, że te wyszukania nie były jedynymi dotyczącymi śmierci człowieka - po niech nastąpiły inne ("zasiłki", "kremacja niemowlaka cena", "nieumyślne spowodowanie śmierci") - zauważył sędzia.
-
Sędzia: - Obserwacja zachowania oskarżonej dokonana przez świadków, którzy ją znali, wskazuje że jest to osoba niechętnie przyznająca się do porażek czy własnej nieumiejętności poradzenia sobie w określonej sytuacji. Zdaniem sądu oddanie dziecka do adopcji byłoby dla Katarzyny W. przyznaniem się do porażki.
-
- Oskarżona jest osobą operatywną, która jakkolwiek lubi być w centrum zainteresowania, tak naprawdę przy rozwiązywaniu problemów nie potrzebuje pomocy i nie liczy na pomoc innych ludzi, a jedynie na siebie. Jednocześnie jest to osoba, która po wytyczeniu celu konsekwentnie dąży do jego realizacji, nie licząc się z potencjalnymi zagrożeniami, mogącymi z tego wyniknąć - mówi sędzia.
-
Sąd: - W okresie ciąży oskarżona dziecka nie chciała i obawiała się konsekwencji jego urodzenia.
-
PILNE
- To zabójstwo w ocenie sądu miało motyw. Motywem dokonania tego czynu była chęć zmiany przez oskarżoną jej własnego życia i powrócenia do sposobu funkcjonowania, który był jej znany zanim zaszła w ciążę i urodziła dziecko - mówi sędzia w uzasadnieniu wyroku.
-
- Odnośnie winy: na gruncie tej sprawy znaczna cześć ustaleń jest bezsporna - powiedział sędzia.
-
PILNE
Wyrok: Katarzyna W. winna zamordowania córki i skazana na 25 lat więzienia.
-
Sąd ogłasza wyrok.
Fot. TVP Info
-
Również sąd jest już na miejscu.
-
PILNE
Za chwilę ogłoszenie wyroku ws. Katarzyny W. Oskarżona została wprowadzona na salę.
-
Katarzyna W. podczas wczorajszego procesu.
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
-
Przypomnijmy: Wczoraj Katarzyna W. mówiła przed sądem: - Mam świadomość tego, jak jestem postrzegana i jak został wykreowany mój wizerunek w mediach. Natomiast kiedy zdarzył się ten wypadek, kiedy moja córka zmarła mi na rękach, nie wiedziałam, co mam zrobić. (...) Przepraszam wszystkich za to, ze wprowadziłam ich w błąd, ale jestem niewinna, nie zabiłam Magdy. Ona wypadła mi z rąk, to był wypadek. Dlatego proszę wysoki sąd o uniewinnienie.
-
Witamy w kolejnym dniu relacji na żywo z procesu Katarzyny W. Sąd Okręgowy w Katowicach ma ogłosić dziś wyrok. Wczoraj, po półrocznym procesie, sąd wysłuchał końcowych wystąpień prokuratora, który zażądał dla Katarzyny W. dożywocia oraz obrony, która domaga się uniewinnienia.
Wnosząc o dożywocie prokurator domagał się dodatkowo, by o zwolnienie z więzienia Katarzyna W. mogła ubiegać się najwcześniej po 30 latach. Zażądał też dla niej kar finansowych - 50 tys. zł nawiązki i obciążenia jej kosztami wszelkich wydatków poniesionych w jej sprawie przez policję, prokuraturę i sąd. Urząd prokuratorski chce też opublikowania wyroku w mediach.
Obrońca oskarżonej wniósł o uniewinnienie. Uważa, że zgromadzone w tej sprawie dowody nie dają podstaw do skazania Katarzyny W. Adwokat kwestionuje ustalenia biegłych, według których oskarżona W. udusiła dziecko. Według obrony niemowlę zmarło w wyniku wypadku - po tym, jak wypadło matce z rąk, a przyczyną śmierci mógł być skurcz krtani.
Wyrok ma zapaść o godz. 11.30.
- poniedzia³ek, 02 wrze¶nia 2013
-
Sąd udał się na naradę. Jednak ogłoszenie wyroku, ze względu na późną porę i zawiłość sprawy, zostaje odroczone do jutra. Wyrok ma zostać ogłoszony o godzinie 11.30. Na dzisiaj kończymy naszą relację na żywo. Jutro od rana będziemy śledzić przebieg sprawy Katarzyny W.
-
Obrońca odpowiada prokuratorowi: - Zarzuca mi się, że manipulowałem materiałem. (...) To, o czym mówiłem, to esencja zeznań osób, które miały kontakt z Katarzyną W.
-
- Obrona pomija w swojej ciekawej przemowie wiekszość dowodów - stwierdził prokurator Zbigniew Grzeskowiak.
TVP Info
-
Przemawia Katarzyna W: - Mam świadomość tego, jak jestem postrzegana i jak został wykreowany mój wizerunek w mediach. Natomiast kiedy zdarzył się ten wypadek, kiedy moja córka zmarła mi na rękach, nie wiedziałam, co mam zrobić. (...) Przepraszam wszystkich za to, ze wprowadziłam ich w błąd, ale jestem niewinna, nie zabiłam Magdy. Ona wypadła mi z rąk, to był wypadek. Dlatego proszę wysoki sąd o uniewinienie.
-
PILNE
- Szafowanie najwyższym wymiarem kary wydaje mi się w tym przypadku nieodpowiednie - powiedzial Ludwiczek. Zaznaczył, że prokurator nie dysponuje jasnymi dowodami na to, że Katarzyna W. popełniła zbrodnię. Tymi słowami mecenas zakończył swoją mowę końcową.
-
- Wnoszę o to, by sąd uniewinnił moją klientkę od zarzutu zabójstwa i od zarzutu fałszywego zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie oraz kierowania postępowania przeciwko innej osobie - powiedział prawnik.
-
Przerwa dobiegła końca. Mecenas Arkadiusz Ludwiczek zapowiedział, że jego mowa końcowa potrwa jeszcze kilka minut.
-
Katarzyna W. czeka na ogłoszenie wyroku.
Fot. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
-
Mowa końcowa obrońcy Katarzyny W. dobiega końca. Mecenas Ludwiczek poprosił jednak o krótką przerwę. Potrwa ona 10 minut.
-
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Trwa ostatni dzień procesu Katarzyny W. Wciąż mowę końcową wygłasza obrońca oskarżonej.
-
Ludwiczek pozytywnie ocenia rolę detektywa Rutkowskiego w sprawie Katarzyny W. - Zdjął z mojej klientki to brzemię - powiedział obrońca.
-
Przypomnijmy: prokuratura żąda dla Katarzyny W. kary dożywocia. Obrońca chce jej uniewinnienia.
Fot. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Prokurator Zbigniew Grześkowiak.
-
Mecenas twierdzi, że tydzień, w którym Katarzyna W. utrzymywała wersję porwania dziecka, był dla niej jednym z najgorszych. - Nie chciała chodzić na konferencje, ale nie mogła w nich nie uczestniczyć. Płakała, mówiąc do porywaczy, których nie było: "oddajcie mi dziecko". (...) Po jednym z wywiadów dla telewizji, rzuciła do dziennikarza: "Macie ten swój wywiad" - mówi Ludwiczek.
-
Mecenas podsumowuje swoje pięciogodzinne przemówienie. - Moja klientka ani razu nie obciążyła podejrzeniem innej osoby, nie złożyła zawiadomienia o przestępstwie, jak czytamy w akcie oskarżenia. Mówiła jedynie: "Madzi nie ma. Pociemniało mi w oczach". (...) Nie było także podstępnych zabiegów w wypowiedziach medialnych mojej klientki. Mówię m.in. o wywiadzie dla TVN24, gdzie błagała o życie swojego dziecka oraz o apelu do rzekomego sprawcy podczas konferencji prasowej - tłumaczy.
-
Ludwiczek wspomia także zeznania koleżanki z dzieciństwa Anny H. Ta powiedziała, że jako dziecko Katarzyna W. nie chciała bawić się w dom, ale w pogrzeb. - To miałoby świadczyć, że moja klientka nie chciała macierzyństwa. Wpisy w pamiętniku i malowanie trumienek do tych zeznań pasuje jak ulał - ironizuje obrońca.
-
Mecenas wskazuje także, że zeznania niektórych świadków były mocno nacechowane emocjonalnie. To wypowiedzi m.in. o tym, że posiadała "osobowość psychopatyczną". - "Niby rozpacza, ale pomalowana" - miał mówić jeden z nich. - "Nie wyobrażam sobie, żeby Kasia płakała publicznie. Chyba, żeby miało to czemuś służyć!" - mówił inny. Znowu pada teza. Sporo jest w tych zeznaniach negatywnych emocji do mojej klientki - twierdzi Ludwiczek. - Miałem wrażenie, że świadkowie wyszukiwali w głowach to, co pasowało pod ogólną opinię o mojej klientce - dodaje.
-
Obrońca mówi także o wpisywaniu w wyszukiwarkę hasła "czy można zabić bez śladu?". Twierdzi, że chodziło o film "Przebudzenie". - Stawiam tezę, że osoba oglądała film i po nim wpisała to hasło w przeglądarkę - mówi. Mecenas na razie nie odniósł się ani słowem do wyszukiwania haseł, takich jak: trumna, zaczadzenie, czy zasiłek pogrzebowy.
-
Wracamy na salę rozpraw po przerwie. Mecenas Ludwiczek odnosi się do szukania w internecie stron o zaczadzeniu, trumnach, środkach usypiających, eterze czy zasiłku pogrzebowym. - To przywiodło pana prokuratora do tezy, że moja klientka szukała eteru i środków nasennych, które miały jej pomóc w utracie przytomności. Dlaczego szukała środków? Ona i jej mąż mieli problemy ze snem, to nie może dziwić - twierdzi obrońca.
-
Przypomnijmy. Prokurator Zbigniew Grześkowiak domaga się dla Katarzyny W. dożywocia z 30-letnim brakiem możliwości odwołania się. - Osoba, która z wielodniowym wyprzedzeniem zaplanowała zabójstwo, w najdrobniejszych szczegółach przygotowała widzów i scenę, na której odegrała rolę swojego życia mającą zapewnić jej bezkarność. (...) Autorka planu zbrodni prawie doskonałej - mówił.
-
Arkadiusz Ludwiczek przemawia już ponad 3,5 godziny. - Czy wysoki sąd przewiduje jakąś przerwę? Kondycyjnie trochę siadam - mówi mecenas. Przerwa potrwa do godz. 15.25, po niej dalsza część mowy końcowej.
-
- Gdzie jest dziecko? - miała powiedzieć Katarzyna W. do ratownika medycznego, gdy odzyskała przytomność. Według mecenasa Ludwiczka, który cytuje zeznania świadków, jego klientka na pewno nie mówiła, że jej dziecko zostało porwane. To jest jeden z zarzutow prokuratora. Porwanie miał dopowiedzieć sobie mąż oskarżonej, który według obrońcy nie pamiętał dokładnie pierwszej rozmowy z jego klientką.
-
Mecenas Ludwiczek przedstawia multimedialna prezentację, w której pogrupował osoby mające kontakt z Katarzyną W, po tym jak kobieta straciła przytomność na ul. Legionów. Było to w dniu, w którym zaginęło dziecko. - Osoby, które mialy pierwszy kontakt z moją klientką, nie wspominają, aby zawiadomiła ona o jakimkolwiek przestępstwie. Żaden z nich nie dostrzegł czegoś, co mogłoby wyglądać jako symulowanie utraty przytomności - twierdzi.
-
- Dzisiaj chcę uniewinnienia oskarżonej dlatego, że nie ma dowodów jej winy. Według mnie postępowanie nie jest kompletne - wyjaśnia mec. Arakdiusz Ludwiczek.
TVP Info
-
- Kwestionujemy tylko to, co spina ostatecznym wnioskiem medyczne rozważania. A jest nim to, jak doszło do zatkania otworów oddechowych dziecka. Biegli widzą tylko jedną możliwość: zatkanie nosa i ust narzędziem, które nie pozostawia śladów. Dlaczego? Bo nie znaleziono żadnych śladów. Żadnego śladu działania obcej ręki. Biegli szukali więc narzędzia, które takich śladów nie pozostawia: worek, rękawiczka, kocyk, poduszka - twierdzi obrońca Katarzyny W.
-
-
- Nie mam zbyt dużej wiedzy psychologicznej, ale wiem, że każdy jest inny i każdy inaczej reaguje w sytuacjach stresowych - mówi mec. Ludwiczek. Stara się podważyć tym samym opinie, jakoby zachowanie Katarzyny W. świadczyło o jej winie. "Stres nie deprymuje jej w takich sytuacjach".
-
Obrońca Katarzyny W. po kolei komentuje fragmenty aktu oskarżenia dotyczące miejsca, gdzie znaleziono Magdę, w co była ubrana itp.
-
Opóźnianie wyjścia z mieszkania
Zdaniem prokuratury to dowód na to, że Katarzyna W. szykowała się do zabójstwa. Obrońca: Jak przyjrzymy się bliżej dowodom, nie można stwierdzić, że były to tylko wymysły mojej klientki. Magda W. była chora, grymasiła, chory był również mąż oskarżonej.
-
Obrońca chce przedstawić prezentację multimedialną, na której - według informacji mediów - przedstawi dowody na niewinność oskarżonej.
-
Mec. Schramm w TVN24: Wydaje mi się, że wyrok ws. Katarzyny W. będzie skazujący.
-
PILNE
Oprócz prokuratora i obrońcy, głos na sali sądowej może zabrać również oskarżona Katarzyna W.
-
Mecenas Piotr Schramm w TVN24: Przysłuchiwałem się mowom końcowym, nie dziwi, że okoliczności zdarzenia widziane są przez zupełnie inny pryzmat. Najważniejsze w tej sprawie są opinie biegłych. Szefem biegłych był jeden z najlepszych specjalistów-lekarzy w Polsce. A ich opinie były kategoryczne. Wersje obrony były - ich zdaniem - nieprawdziwe. To, co mówią dziś prokurator i obrońca nie będzie miało wpływu na wyrok, a ewentualnie na wysokość kary.
-
PILNE
Przerwa w mowie końcowej obrony. 10 minut.
-
Według obrońcy jego klientka bardzo dokładnie zapamiętała wszystkie okoliczności towarzyszące rzekomemu zabójstwu córki. Mecenas Ludwiczek podkreśla: Moja klientka ma możliwość doskonałego spostrzegania i odtwarzania spostrzeżeń. Nie tylko w tej jednej sytuacji. To nie jest tak, że ona specjalnie zapamiętywała wszystkie osoby, by skierować podejrzenie na kogoś innego. Dlatego wszystko dobrze zapamiętała, nauczyła się np. informacji o zaczadzeniu. Z tych informacji prokurator stworzył kolejną poszlakę.
-
A teraz mec. Ludwiczek opowiada o tym, jak - jego zdaniem - w rzeczywistości wyglądała rozmowa i kwestia wyszukiwania w internecie informacji na temat zaczadzenia dziecka. - Nie jest prawdą, że moja klientka robiła to w niecnych celach. Robiła to za wiedzą męża i dla bezpieczeństwa.
-
-
- Możemy negatywnie ocenić zachowanie Katarzyny W. w Krakowie, kiedy przechwalała się koleżance o tym, jak się jej żyje. Trzeba jednak pamiętać, że to kreowanie wizerunku, że chciała pokazać się jej z jak najlepszej strony.
-
Nawiązując do zapisów ze znalezionego u Katarzyny W. zeszytu, w którym kobieta napisała, że nie chciała mieć dziecka i źle znosiła sytuację, w której znalazła się z mężem - jako młoda rodzina bez przyszłości - adwokat apeluje, by nie traktować tego jako zamiar zabójstwa.
- Oboje z mężem pochodzili z ubogich rodzin, moja klientka w tych wpisach do zeszytu przedstawiała swój smutek i rozgoryczenie w związku z niepewnością co do przyszłości, ale nie należy z tych stwierdzeń wyciągać tak daleko idących wniosków - że z tego wynika zamiar zabicia dziecka - mówił adwokat.
-
Obrońca: Te niby wielkie kryzysy to w rzeczywistości typowe dla każdego młodego małżeństwa "docieranie się", a nie dowody na zamiar zabójstwa. Czy to, że mąż nie odnosił kubka do kuchni albo zostawiał skarpety rzucone obok łóżka - to są argumenty za przypisaniem zabójstwa mojej klientce? - pyta retorycznie mecenas.
-
"Madzia płacze, a tyran śpi" - takie zdanie padło w akcie oskarżenia w odniesieniu do mojej klientki. Nie ma jednak słowa o tym, że mąż oskarżonej nie garnął się do obowiązków przy dziecku, o co ona walczyła.
-
Ludwiczek: Katarzyna W. walczyła o swój związek. Chciała go zmienić. Może powinna również pracować nad sobą, tego nie wiemy, nie znamy zdania męża oskarżonej. Ale jasno formułowała zarzuty, żaliła się nawet koleżance, że nie układa się w jej małżeństwie.
-
Mecenas Ludwiczek rozprawia o oszustwach Bartka, o których jego klientka dowiedziała się dopiero podczas przesłuchania bądź na sali sądowej.
-
Mecenas Ludwiczek mówi o zdradach męża Katarzyny W. , które - zdaniem oskarżenia - miały ją pchnąć do zabójstwa dziecka. - Niejeden film nakręcono, gdzie zdrada jest motywem działania przestępcy - przyznaje obrońca. Ale przekonuje, że Katarzyna W, kiedy znalazła w telefonie Bartka sms-y od byłej dziewczyny, próbowała z nim porozmawiać spokojnie, bez awantury. Mąż miał ją zapewnić, że nie będzie się więcej kontaktować z była partnerką, co uspokoiło W.
-
Obrońca mówi o 2 tygodniach, w których Katarzyna W. miała nie odwiedzać dziecka. Przekonuje, że oskarżona czekała wtedy na remont nowego mieszkania i nie chciała wracać na utrzymanie teściów. - Nie zostawiła dziecko bez opieki, zostawiła pod opieką męża i teściowej. Tylko być może źle pojmowana duma nie pozwalała jej wrócić do mieszkania, z którego tak naprawdę została wyrzucona - mówi.
-
PILNE
Wyrok ws. Katarzyny W. możliwy jutro o 11:30. Sędzia zarezerwował na tę godzinę salę sądową - donoszą dziennikarze z Katowic.
Mowy końcowe w procesie Katarzyny W. Prokurator chce dożywocia
Dziś przed katowickim sądem wygłaszane są mowy końcowe w procesie Katarzyny W. Prokuratura twierdzi, że kobieta zabiła dziecko z premedytacją, obrona - że jest niewinna.
-
Mecenas Ludwiczek po kolei stara się rozprawić z punktami aktu oskarżenia. Cytuje jego fragmenty i niby się z nimi zgadza, żeby po chwili podać swoją interpretację. Jakże różną od interpretacji prokuratury.
-
- Prokurator uważa moją klientkę za domowego tyrana, uważa, że miała wobec męża wygórowane wymagania. Miała różne etapy, ale nie można z tego wysnuć, jakoby chciała zabić dziecko, bo nie miała z nim więzi, bo nie lubiła córki. W akcie oskarżenia jest zdanie, że moja klientka "porzuciła dziecko bez opieki". Prawda była taka, że porzuciła dziecko na kilka godzin, wychodząc z domu po kłótni. W domu był jednak mąż mojej klientki z mamą. Nie ma ani jednego dowodu, że moja klientka źle opiekowała się swoim dzieckiem.
-
- Związek małżeński mojej klientki miał różne etapy. Prokurator wyciąga z nich również daleko idące wnioski. Uważa - i tu cytat z aktu oskarżenia - najskuteczniejszym środkiem, by dotknąć męża było zabicie jego dziecka. Koniec cytatu. Nie jest tak, Wysoki Sądzie. Nie można wyciągać takich wniosków. W każdym związku są motyle w brzuchu, a potem pierwsze rozczarowania.
-
PILNE
Obrońca o świadkach oskarżenia: Ludzie czytali o tym, że moja klientka, jak była mała, rzucała lalką o drzewo i już wiedzieli, co mają powiedzieć podczas przesłuchania - mówi. Mecenas Ludwiczek stara się za wszelką cenę udowodnić, że zeznania i dowody zgromadzone przez prokuraturę są nieścisłe, niejednoznaczne, a co za tym idzie nie powinny być brane pod uwagę.
-
PILNE
Ludwiczek: Analiza wpisów mojej klientki przeprowadzona przez prokuraturę mówi jednoznacznie, że Katarzyna W. nie była zdolna do macierzyństwa, nie chciała tego dziecka. Ciąża jest ciężkim etapem dla kobiety, ale po porodzie następuje radość - mówi obrońca. Podkreśla, że zapiski w pamiętniku nie są jednoznacznym i wystarczającym dowodem w sprawie. Było jej ciężko, miała żal i czuła rozgoryczenie, ale to nie jest cały obraz.
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
-
Obrońca: Opinia psychologiczna dotycząca mojej klientki jest bardzo trafna i dokładna. Problem z tym, że wyciągam z niej zupełnie inne wnioski, niż prokurator. Z aktu oskarżenia wynika, że Katarzyna W. zdecydowała się na zabójstwo dziecka, by zemścić się na mężu, który nie spełniał jej oczekiwań. Prokurator przeanalizował wnikliwie wszystkie etapy związku mojej klientki. Ta ocena - ocena stosunku klientki do związku i dziecka - oparta jest m.in. na pamiętniku, zeszycie z zapiskami, w którym sama ze sobą dzieliła się swoimi trudnymi myślami. Nie znaczy jednak - jak jest napisane w akcie oskarżenia - że moja klientka miała negatywne podejście do życia. Ona po prostu gdy była szczęśliwa, nie dzieliła się tymi myślami z bezdusznym zeszytem. Cieszyła się nimi.
Fot. TVP Info
-
PILNE
- Aż dziw bierze, że niektóre zeznania można było potraktować jako materiał dowodowy. To są zeznania osób, które manipulowały sprawą Katarzyny W. [Chodzi o zeznania współwięźniarek Katarzyny W. - red]. Dodatkowo opinia psychiatryczna nie stwierdziła, jakoby moja klientka była niepoczytalna, opinia psychologiczna z kolei oparła się na zeznaniach świadków.
-
PILNE
Rys osobowościowy
Ludwiczek: Z tego fragmentu oskarżenia wynika, że moja klientka nie potrafi okazywać emocji, jest kłamliwa, jest perfekcjonistką. Zdaniem oskarżenia dowodami na takie zachowania są zeznania innych ludzi. Ten materiał dowodowy, który posłużył biegłym sądowym, oparty jest na kilku nazwiskach. Dwojga z tych świadków nie można było nawet sprowadzić na salę sądową.
-
Niektóre publikacje wyrządziły wiele zła. Pojawiały się również takie, według których moja klientka nie zasługuje na bycie człowiekiem. Nie dziwię się, że prokurator wnosi o dożywocie, biorąc pod uwagę społeczne nastroje. Obraz mojej klientki jest jednak inny.
-
Ludwiczek: Dla mnie ta sprawa jest fenomenem. Po ośmiu miesiącach sąd pragnie wydać wyrok. Zarówno ja, jak i pan prokurator mamy autorytatywne stwierdzenie. Oceniając ten sam materiał dowodowy ja mówię: niewinna, a pan prokurator mówi: winna. Sąd musi stwierdzić, kto z nas ma rację. Wersja wydarzeń, którą przedstawię po raz pierwszy dzisiaj, funkcjonuje w społeczeństwie od momentu przekazania aktu oskarżenia do sądu.
-
Mec. Ludwiczek: Biegli wskazali, że przyczyną zgonu było gwałtowne uduszenie, biegli wymienili również listę przedmiotów, jakich miała użyć moja klientka. Te stwierdzenia nie były kategoryczne. Nie dało się sprawdzić, czy możliwa jest alternatywna wersja mechanizmu śmierci - skurcz krtani - mimo, że dwukrotnie o to wnosiłem. Co do drugiego zarzutu - również wnoszę o uniewinnienie. Moja klientka na którymś z etapów powiedziała, że rozumie, jaka jest różnica pomiędzy porwaniem, a wypadkiem, wie, że za dużo razy kiwnęła głową w karetce a "potem już poleciało". Mimo to wnoszę o uniewinnienie. Będę starał się wykazać, że moja klientka nie wypowiedziała w toku czynności procesowych żadnych słów, które miały skierować postępowanie na inną, niewinną osobę.
-
Ludwiczek: W przypadku, gdy nie ma pewności co do winy oskarżonego, kiedy jest jakakolwiek luka w materiale dowodowym, Sąd musi uniewinnić oskarżoną. Wszelkie wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego. Na tej regule oparty jest cały model postępowania karnego.
-
PILNE
Obrona: Krzyk ulicy już od początku grzmiał "winna". Krzyk ulicy już dawno żądał dożywocia. Podejście społeczeństwa do mojej klientki wynika z braku wiedzy, z małego wyrobienia prawnego. Ja tak samo, jak oni oceniam zbrodnię, widzę, co jest białe, a co jest czarne. Zebrane dowody nie pozwalają uznać winy mojej klientki. Muszę zmienić wniosek, nie mogę powiedzieć, że moja klientka nie popełniła zbrodni zabójstwa swojej córki. Wnoszę o uniewinnienie nie dlatego, że mam dowody, jakoby tego nie zrobiła, ale dlatego, że nie ma dowodów, że to zrobiła.
-
Ludwiczek: Na samym początku się myliłem. Bałem się, że jawność procesu będzie przeszkadzać w dojściu do prawdy. Myliłem się, bo dziennikarze przez cały proces bardzo rzetelnie relacjonowali proces.
-
PILNE
Na bazie tych samych dowodów, dwie strony wyciągają dwa zupełnie inne wnioski. Prokurator wnosi o dożywotnie pozbawienie wolności. Ja z pełną determinacją, na podstawie tych samych dowodów twierdzę, że moja klientka jest niewinna. Wnoszę, Wysoki Sądzie, o jej uniewinnienie.
-
PILNE
Obrońca: Czy to zainteresowanie wynika z tego, że moja klientka popełniła - jak jest w akcie oskarżenia - zbrodnię, czy wprowadziła w błąd organy ścigania? A może późniejsze zachowania mojej klientki, których na pewno żałuje. To wszystko spowodowało, że na dzień dzisiejszy Katarzyna W. jawi się jako największe zło w naszym społeczeństwie. Będę obstawał przy mojej wersji - to była nagonka medialna. Mam nadzieję, że to nie wpłynie na wyrok. Krzyk ulicy to krzyk osób, które nie mają wystarczającej wiedzy procesowej. Tylko sąd, z naszą małą pomocą, może wydać wyrok w tej sprawie.
Fot. TVP Info
-
PILNE
Mec. Ludwiczek: Niezwykle trudno jest przemawiać w sprawie, która naznaczona jest śmiercią człowieka, a co dopiero dziecka. Dziecka, które - jak powiedział prokurator - nikomu nie zawiniło. Ta sprawa toczyła się nie tylko w tej sali, ale też w całym społeczeństwie. Społeczne zainteresowanie jest czymś niepowtarzalnym. Dziwiłem się, z czego to wynika. Szczególne zainteresowanie tą sprawą budzi osoba mojej klientki. Nie wiem, w którym momencie moja klientka w takim stopniu sobie zasłużyła na to, by wyć wyklętą przez społeczeństwo i odsądzaną od czci i wiary.
-
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Ten człowiek, mecenas Arkadiusz Ludwiczek, rozpocznie za chwilę mowę końcową jako obrońca Katarzyny W. Czy uda mu się przekonać sąd, że śmierć córki oskarżonej była nieszczęśliwym wypadkiem? Dowiemy się już niebawem.
-
Kończy się przerwa w procesie Katarzyny W. Za chwilę mowa końcowa obrony.
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Obrońca i prokurator
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Sędzia Adam Chmielnicki
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Katarzyna W.
-
PILNE
Przerwa w rozprawie
Prokurator skończył swoją mowę końcową. Sąd zarządził 15-minutową przerwę. Po niej mowa końcowa obrońcy Katarzyny W.
-
Katarzyna W. posługiwała się kłamstwami do wyłudzenia współczucia gdy twierdziła, że ktoś porwał jej córkę. Jest zdemoralizowana, bez środków do życia i istnieje obawa, że powróci na drogę przestępstwa. Brak dostatecznie dolegliwej kary dla Katarzyny W. utwierdzi ją tylko w przekonaniu, że próby unikania odpowiedzialności miały sens - przekonuje prok. Grześkowiak.
-
PILNE
Prokurator mówi, że oskarżona jest osobą w pełni dojrzałą i poczytalną. Działała z "chłodną kalkulacją" i "przerażającą konsekwencją". Opisuje ją jako osobę aspołeczną i zdemoralizowaną. Żąda dla niej kary dożywotniego więzienia z możliwością zwolnienia wcześniejszego po 30 latach.
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Katarzyna W. w sądzie
-
Prokurator odnosi się do kwestii zrzucania winy przez Katarzynę W. na inne osoby i jej odpowiedzialności za to: - Rozstrzygnięcie w tej sprawie będzie miało istotne znaczenie dla kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, albowiem będzie jednoznacznym sygnałem dla innych podejrzanych, czy można bezkarnie pomawiać osoby niewinne o niepopłenione przestępstwa i tworzyć wobec tych osób fałszywe dowody.
-
PILNE
Prokurator żąda dożywocia
- Biorąc pod uwagę demoralizację oskarżonej, jedynie długotrwała izolacja w połączeniu z resocjalizacją może pozwolić oskarżonej wrócić do społeczeństwa. Żądanie 25 lat więzienia nie wystarczy. 25 lat nie spełnia kary współmiernej. Wnoszę o orzeczenie wobec oskarżonej dożywotniego więzienia.
-
- W części społeczeństwa pojawiła się chęć odwetu, żądania szybkiego, bezwzględnego procesu, a nawet kary śmierci - mówi prokurator. - Stanowi to utrudnienie dla nas, prawników, spojrzenia na sprawę z dystansem. Pomimo, że sąd nie powinien kierować się odczuciem społecznym wywodzącym się z emocjonalnych nastrojów, konieczne staje się uwzględnienie społecznych skutków tego postępowania.
-
Na przeszkodzie zrealizowania planu Katarzyny W. stanęła prawie roczna, wytężona praca 50 osób - funkcjonariuszy policji, prokuratorów i biegłych, współczesna kryminalistyka, medycyna sądowa, genetyka, psychiatria, wariografia oraz sztuka dedukcji i niezliczona ilość analiz, oględzin, przesłuchań, eksperymentów i innych czynności procesowych. - Krok po kroku zdzierały kolejne warstwy kłamstwa oskarżonej, ujawniając światu okrutną prawdę - mówi prokurator.
-
Sekcja zwłok dziecka wyraźnie wskazuje, że przyczyną śmierci było uduszenie. Materiał dowodowy wskazuje jednoznacznie, że sprawcą zabójstwa niemowlęcia była oskarżona Katarzyna W. - podkreślił prokurator.
-
- Katarzyna W. - to autorka planu zbrodni - prawie doskonałej - mówi prokurator.
-
- Po powrocie do mieszkania oskarżona rozebrała córkę, rzuciła nią o podłogę - co mogło doprowadzić do utraty przytomności - oraz dusiła dziecko przez kilka minut. Po dokonanym zabójstwie Katarzyna W. napisała sms-a do męża, zadzwoniła też do brata, mówiła, że dziecko się obudziło i wychodzą z domu. oskarżona ubrała ciało córki, zawinęła je w koc, poczekała, aż sąsiad wróci do domu, wyszła z mieszkania, ruszyła w kierunku parku.
Fot. TVP Info
-
PILNE
Prokurator: Celowo opóźniając opuszczenie mieszkania i wysyłając męża po zakupy i do rodziców, oskarżona umożliwiła sobie dokonanie zabójstwa pod nieobecność osób trzecich.
-
PILNE
Prokurator: Zebrany materiał dowodowy wskazuje jednoznacznie, że winę za śmierć dziecka ponosi oskarżona Katarzyna W. Zabójstwo było starannie zaplanowanym działaniem. Na to wskazują zebrane dowody.
-
Dowody
Prokurator: Przyczyną śmierci było niedotlenienie organizmu w wyniku uduszenia. Celowe, dokładne, 4-5 minutowe zatkanie nosa i ust. Biegli w sposób jednoznaczny wykluczyli śmierć w wyniku skurczu krtani.
-
PILNE
Jedno jest pewne. Tylko jedna osoba znałaby prawdę. Osoba, która przygotowała scenę i widownię. Która tydzień wcześniej przygotowała się do zbrodni. Katarzyna W. z premedytacją opracowała i wprowadziła w życie plan zabicia swojej córki. Przedstawiony przez prokuraturę materiał dowodowy został uzupełniony przez pytania stron i sądu.
-
PILNE
- Społeczeństwo a w ślad za nim ustawodawca nie znajduje usprawiedliwienia dla zbrodni zabicia dziecka - mówi prokurator. - Gdy przygotowywałem się do wygłoszenia mowy końcowej, nurtowała mnie jedna myśl. Jak niewiele brakowało, by na miejscu oskarżonej, siedział niewinny, młody mężczyzna, oskarżony o napaść na matkę i porwanie dziewczynki. Zrozpaczona matka opisałaby ponownie napotkanego tego wieczoru mężczyznę. Sąd zapoznałby się z dokumentacja, media grzmiałyby o potworze z Sosnowca i domagały się największej kary - opisuje.
-
- Spośród zabójstw nie ma zbrodni bardziej ohydnej, niż zabójstwo dziecka - mówi prokurator.
-
Sąd już na miejscu. Rozpoczyna się proces. - Stawiła się oskarżona, pani Katarzyna W. - mówi sąd. Udziela głosu prokuratorowi.
-
PILNE
Za chwilę rozpoczyna się rozprawa. Katarzyna W. została już wprowadzona na salę sądową.
-
Mec. Ludwiczek, obrońca Katarzyny W. w TVN24: Chciałbym mówić mniej więcej tyle samo czasu, co prokurator - około dwóch godzin. Chciałbym podsumować proces, rozerwać poszlaki prokuratury. Będę wnioskował o uniewinnienie mojej klientki.
-
Prokurator w TVN24: Wiem już, o jaki wymiar kary będę wnioskował, ale pierwszymi osobami, które się o tym dowiedzą, będą oskarżona i sąd. Praktyka wskazuje, że sąd będzie musiał się naradzić, więc możliwe, że wyrok nie zapadnie dzisiaj.
-
- W procesie poszlakowym wszystko musi się układać prosto i logicznie. Trzeba wykluczyć wszystkie inne wersje - mówi Ćwiąkalski.
-
- Wątpię, by dzisiaj zapadł wyrok. Sąd musi przeanalizować wszystko, może powołać kolejnych biegłych, choć to jest mało prawdopodobne - Ćwiąkalski w TVN24.
-
- Zainteresowanie mediów wynika głównie z tego niespodziewanego zwrotu akcji. Gdyby to był nieszczęśliwy wypadek, albo po prostu zabójstwo - byłoby inaczej. Katarzyna W. uwiodła nas, wszyscy chcieli pomóc w poszukiwaniach jej córki - Prof. Ćwiąkalski w TVN24.
-
W ciągu pół roku odbyło się 13 rozpraw. Sąd przesłuchał 40 świadków i 2 zespoły biegłych. Obrona wnosiła o wyłączenie jawności, ale sąd się na to nie zgodził.
-
PILNE
TVN24: Zdaniem rzecznika sądu wyrok może zapaść dziś po mowach końcowych.
-
Prokuratura
Śledczy utrzymują, że dziecko nie tylko nie zginęło w wyniku wypadku, lecz była to drobiazgowo zaplanowana zbrodnia. Katarzyna W. chciała w ten sposób ukarać męża, który spotykał się z innymi kobietami. Skąd taki wniosek? Specjaliści ustalili, że na kilka dni przed śmiercią dziewczynki ktoś wpisywał w internetowej wyszukiwarce domowego komputera małżonków W. hasła: "jak zabić bez śladu", "dochodzenie policyjne przy zaczadzeniu" czy "pochówek niemowlaka". Przesłuchani przed sądem biegli stwierdzili, że takie frazy nie mogą powstać przypadkowo, tylko trzeba je wpisać ręcznie. Okazało się też, że małżonkowie W. mieli odrębne konta na komputerze, których dostęp był chroniony hasłami.
Według ekspertów te, które analizowano, wpisywano z konta Katarzyny W. Sąd ustalił, że odbywało się to w godzinach, kiedy w domu była tylko kobieta z córką. Dodatkowo jej mąż przyznał sędziom, że nigdy nie szukał takich treści. Potwierdził też przed sądem, że kiedy kilka dni przed śmiercią Magdy wrócił z pracy, a mieszkanie było zadymione i trzeba było je wietrzyć. To potwierdza teorię prokuratury, że Katarzyna W. początkowo planowała zaczadzić córkę. Nie udało się jednak potwierdzić, że oskarżona jeszcze przed śmiercią dziewczynki wykopała dla niej grób w ruinach w parku Żeromskiego. Zeznająca na tę okoliczność kobieta okazała się niewiarygodna po tym, jak stwierdziła, że widziała Katarzynę W. na pogrzebie Magdy. Matka dziewczynki przebywała w tym czasie w areszcie.
-
Relację na żywo możesz śledzić również w swoim smartfonie. Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!
Newsroom Gazeta.pl
-
Proces
Katarzyna W. utrzymuje, że córka wyśliznęła się jej z rąk i upadła na podłogę. - Próbowałam ją reanimować, ale bezskutecznie - twierdzi kobieta. Sąd przesłuchał czteroosobowy zespół biegłych, którzy najpierw przeprowadzili sekcję zwłok dziewczynki, a potem szczegółowo badali różne tkanki z jej ciała. Przyznali, że na ciele Magdy znaleźli obrażenia potwierdzające, że dziewczynka upadła na ziemię. Podkreślili jednak, że nie miały one charakteru śmiertelnego i powstały jeszcze za życia. Co więcej, z analizy urazów wynika, że dziewczynka nie wypadła, lecz została rzucona na ziemię. Przeżyła to i zdaniem patologów dopiero wtedy została uduszona. - Bardzo chcielibyśmy, żeby była chora, ale wyniki badań nie pozostawiają wątpliwości co do przyczyn zgonu - podkreślali kategorycznie eksperci.
-
Porwanie
W styczniu zeszłego roku, Katarzyna W. z Sosnowca zawiadomiła policję, że została napadnięta i ktoś porwał jej półroczną córkę Madzię. Wersja porwania Magdy upadła po tym, jak Katarzyna W. przyznała Krzysztofowi Rutkowskiemu, że córka wypadła jej z ręki. Detektyw zarejestrował tę rozmowę kamerą i sąd ma kopię tego nagrania. Dodatkowo Katarzyna W. sama wskazała policjantom miejsce, w którym ukryła zwłoki córki. W tej sytuacji sąd nie powinien mieć wątpliwości, że nie było żadnego porywacza, o którym podczas poszukiwań dziewczynki mówiła jej matka.
Trwa wczytywanie...
- Kosma Zatorski
- Łukasz Głombicki
- Dominik Tomaszczuk
-
Prognoza d³ugoterminowa na luty. IMGW: Temperatura mo¿e spa¶æ poni¿ej normy
-
Jacek Sasin trafi³ do szpitala, wcze¶niej leczy³ siê z COVID-19 w domu. "Jest pod opiek± lekarza"
-
Dziennikarz zamie¶ci³ wpis "Gwiazdor TVP gwa³cicielem?". Stanowcze dementi TVP i Jakimowicza
-
Nowe informacje ws. morderstwa 13-latki z Bytomia. "Uwaga" TVN: 15-latek "opisa³, co planowa³"
-
"Nie mo¿emy funkcjonowaæ bez ludzi, których przyci±gn±³ do partii". Czy dla Republikanów jest ¿ycie po Trumpie?
- Donald Trump w po¿egnalnym przemówieniu. Wspomnia³ o Polsce
- Sejmowa komisja pozytywnie zaopiniowa³a kandydaturê Piotra Wawrzyka na RPO. Przewa¿y³y g³osy PiS
- Prokuratorzy oddelegowani przez ¦wiêczkowskiego: Rozwa¿amy pozew przeciwko prokuratorowi krajowemu
- Niedzielski: Liczba zachorowañ na COVID-19 maleje. Zabra³ te¿ g³os ws. ewentualnego luzowania obostrzeñ
- ''Jak chodzê po wsi, to zawsze ucha nadstawiam''. Agnieszka jest so³tysk±