W Santiago de Compostela jest dziennikarz Polskiego Radia Wojciech Skowroński. Oto jego relacja:
"Przed 22 zauważyliśmy, że ludzie zaczynają opuszczać plac katedralny, gdzie gromadzili się w związku z odpustem św. Jakuba. Odbywało się to bardzo szybko, policja pomagała przedostać się na ulicę. Policja nie informowała dokładnie, wspominali tylko coś o wypadku.
Sytuacja, jaką zastaliśmy tu po 23 była niesamowita. Wielu turystów chodziło po ulicach i nie wiedzieli, co ze sobą zrobić. Wchodzili do barów, ale szybko je opuszczali, bo nie wypadało tam się zatrzymać. Hiszpanie też chodzili w takim obłąkaniu.
Bardzo dziwna sytuacja była też z miejscowymi sklepikarzami. Byli przygotowani na olbrzymie zyski i nagle wszystko trzeba było zatrzymać. Z jednej strony były jeszcze niewyłączone karuzele, które się świeciły, z drugiej strony sygnały karetek pogotowia. Jeszcze do północy mieliśmy nadzieję, że w wypadku nie zginęło tak wiele osób. Później pojawiły się te tragiczne doniesienia".