''V jak Vendetta" nowe dzie³o twórców ''Matriksa''

Film "V jak Vendetta" by³ od lat ide± fixe braci Wachowskich. Pierwsz± wersjê scenariusza przygotowali jeszcze przed "Matriksem". Wtedy jednak nikt nie widzia³ komercyjnych szans na ekranizacjê dziwacznego, erudycyjnego komiksu, w którym co chwila cytuje siê a to Szekspira, a to piosenki Velvet Underground
Komiks Alana Moore'a i Davida Lloyda "V jak Vendetta" ukazywa³ siê w latach 1982-85 i nosi na sobie piêtno tamtych czasów. By³ to chyba najbardziej ponury okres w dziejach popkultury - dla rozrywki chodzili¶my wtedy do kina na filmy o zag³adzie cywilizacji i bawili¶my siê przy piosenkach traktuj±cych o depresji i braku nadziei na przysz³o¶æ (najwiêkszym przebojem tanecznym tamtej epoki by³o przecie¿ "Blue Monday" New Order).

Ten komiks doskonale pasowa³ do tamtych nastrojów. Jego akcja umieszczona by³a w 1997 r., ju¿ po wojnie atomowej, z której Wielka Brytania wysz³a stosunkowo ma³o zniszczona - przynajmniej w sensie materialnym.

Faszy¶ci na Downing Street

W wymiarze spo³ecznym skutki s± jednak przera¿aj±ce - na Downing Street wprowadzi³ siê skrajnie prawicowy, ksenofobiczny rz±d ustanawiaj±cy faszystowsk± dyktaturê. Zlikwidowano wolne media i wolny rynek, urz±dzono obozy koncentracyjne dla mniejszo¶ci etnicznych, religijnych i seksualnych, a z wszystkich stron dochodzi g³os charyzmatycznego medialnego kaznodziei propaguj±cego chrze¶cijañski fanatyzm i narodowy szowinizm.

Przeciwko re¿imowi wystêpuje tajemniczy anarchista przedstawiaj±cy siê po prostu V. Ukrywa swoj± twarz za mask± Guya Fawkesa, historycznego zamachowca, o którym mówi siê, ¿e by³ jedynym cz³owiekiem w dziejach brytyjskiego parlamentu, który wszed³ do jego siedziby ze szczerymi zamiarami - w 1605 r. Fawkes próbowa³ wysadziæ w powietrze Pa³ac Westminsterski w ramach tak zwanego Spisku Prochowego. Na pami±tkê udaremnionego spisku do dzi¶ w Wielkiej Brytanii 5 listopada dzieci bawi± siê w palenie kuk³y Guya Fawkesa.

Ekscentryczny Alan Moore

Ekranizacja tego komiksu od lat by³a ide± fixe braci Wachowskich. Pierwsz± wersjê scenariusza przygotowali jeszcze przed "Matriksem". Projekt wyl±dowa³ jednak na dnie szuflady, nikt bowiem wtedy nie widzia³ komercyjnych szans dla ekranizacji dziwacznego, erudycyjnego komiksu, w którym co chwila cytuje siê a to Szekspira, a to tekst piosenki Velvet Underground.

Wachowscy udowodnili jednak "Matriksem", ¿e potrafi± wyczuæ nastroje masowej publiczno¶ci. Do tego Hollywood oswoi³o siê z sam± ide± ekranizowania ekscentrycznych komiksów Alana Moore'a - trafi³y ju¿ na ekrany "Z piek³a rodem" i "Liga niezwyk³ych d¿entelmenów". Dlatego po prawie dziesiêciu latach bracia mogli w koñcu zrealizowaæ swój wymarzony projekt.

Tym razem bracia Wachowscy wystêpuj± tylko w roli scenarzystów i wspó³producentów, re¿yseriê pozostawiaj±c Jamesowi McTeigue (asystowa³ braciom przy re¿yserii "Matriksa"). To dobra decyzja - w "Matriksie" Wachowscy pokazali, ¿e o ile ¶wietnie im wychodzi re¿yserowanie scen akcji pe³nych efektów specjalnych, to raczej s± bezradni, gdy chodzi o celny dialog czy pog³êbienie psychologii postaci. A fabu³a "V jak Vendetta" dostarcza stosunkowo niewielu okazji do efektów specjalnych - to jednak przede wszystkim kameralne political fiction.

Alphaville na Piccadilly Circus

Co do efektów specjalnych, film jest bardzo wstrzemiê¼liwy - w duchu takich klasycznych filmów z pogranicza science fiction, jak "Opowie¶æ podrêcznej" Volkera Schlöndorffa czy "Alphaville" Jean-Luc Godarda, buduje on obraz ponurej przysz³o¶ci, pos³uguj±c siê wspó³czesnymi dekoracjami. Faszystowski Londyn wygl±da tu bardzo podobnie do Londynu wspó³czesno¶ci - Piccadilly Circus ró¿ni siê od dzisiejszego tylko tym, ¿e zamiast plakatów reklamowych jest tam wielki ekran transmituj±cy propagandowe audycje re¿imowej telewizji.

Wachowscy celowo dorzucili do fabu³y aluzje do wspó³czesno¶ci. Gdy re¿im dla zwarcia szeregów zarz±dza wywo³anie atmosfery strachu w spo³eczeñstwie, ogl±damy migawki wiadomo¶ci bli¼niaczo podobne do obecnych - pojawia siê w¶ród nich nawet ptasia grypa. Chocia¿ jednak film ten w USA doczeka³ siê ju¿ etykietki "propagandy antybushowskiej", w rzeczywisto¶ci scenariusz powsta³ wiele lat temu.

Paradoksy nacjonalizmu

Z kolei z punktu widzenia polskiego widza film mo¿e siê wydaæ przesycony aluzjami do polskiej rzeczywisto¶ci - ¶miech i brawa musz± wybuchaæ np. przy scenie, w której prezenter talk-show w re¿imowej telewizji wzrusza ramionami i mówi: "Co mi mog± zrobiæ? najwy¿ej na³o¿± wysok± grzywnê". To jak ³atwo doszukiwaæ siê w tak starej historii aluzji do wspó³czesno¶ci - i to w tak ró¿nych krajach jak USA i Polska! - pokazuje po prostu, jak ponadczasowa jest opowie¶æ o w³adzy i buncie.

Film - tak jak komiks - odwo³uje siê do podstawowego paradoksu ka¿dego nacjonalizmu. Dziedzictwem narodu jest jego kultura, ale próbuj±c wypreparowaæ z tradycji kulturowej ekstrakt "czystej angielsko¶ci" czy "czystej polsko¶ci", nieuchronnie dochodzimy do tre¶ci wywrotowych.

Ekstraktem brytyjskiej kultury bêd± przecie¿ Chaucer, Szekspir czy Dickens - a na poparcie tych zacnych d¿entelmenów prêdzej mo¿e powo³aæ siê V ni¿ ¶cigaj±cy go re¿im. St±d zreszt± zami³owanie V do klasyki literatury i popkultury.

Komiks rysowa³ wiêc bardzo ambitn± perspektywê g³ównego konfliktu - oto ksenofobiczny re¿im sam swoimi pracami nad czysto¶ci± rasy i kultury kreuje swojego pogromcê. Film trochê tê perspektywê trywializuje, ale opowiada historiê nie mniej wa¿n± - historiê o tym, ¿e dyktatura nie mo¿e odebraæ ludziom wolno¶ci, je¶li jej dobrowolnie nie oddadz±.

"V jak Vendetta"

re¿. James McTeigue

USA, 2006, dystr. Warner

Czy obejrza³a¶(e¶) ju¿ film ''V jak Vendetta''?