Jak Tolkien Lewisa nawrócił
W Boże Narodzenie 1931 roku Clive Staples Lewis, przyszły twórca ?Opowieści z Narnii" oraz autor wielu popularnych esejów o chrześcijaństwie, po raz pierwszy od kilkunastu lat przystąpił do komunii świętej. Nawrócenie nastąpiło w czasie długiej, nocnej rozmowy ze swoim przyjacielem J.R.R. Tolkienem, innym przyszłym wybitnym twórcą fantasy
A jeszcze w 1916 r. 18-letni Lewis tak pisał w liście do przyjaciela, gdy ten wspomniał mu coś o Bogu: "Sądziłem, że stopniowo uwolniłeś się od dawnych przekonań. Chyba wiesz, że ja nie wyznaję żadnej religii. Nie znajduję na jej potwierdzenie jakichkolwiek dowodów, a z filozoficznego punktu widzenia chrześcijaństwo nie jest nawet najlepszą z nich. Wszystkie religie, a właściwie wszystkie mitologie, nazywając rzecz po imieniu, są po prostu wytworem człowieka".
Jak homofob, który wymyślił Śródziemie
Lewis wychowywany był w Belfaście w rodzinie protestantów, dla których w religii ważniejsze od metafizyki było stawianie oporu irlandzkim "papistom". Śmierć matki sprawiła, że porzucił wiarę jeszcze jako nastolatek. Uznał, że skoro Bóg pozwala na niesprawiedliwość i nieszczęście, to jest tak, jakby go w ogóle nie było, a wszystkie modlitwy trafiają w pustkę z braku adresata.
Młody C.S. Lewis wyznawał specyficzną odmianę ateizmu, bardzo popularną sto lat temu - ludzi osobiście rozwścieczonych na Boga za to, że Go nie ma. Jako młody intelektualista fascynował się mitologią antyczną i wierzeniami pogańskimi. I na każdym kroku wykazywał ich wyższość nad chrześcijaństwem.
Interesowali go szczególnie bogowie występujący w pogańskich sagach nordyckich: Odyn, Loki i Baldr. Ta fascynacja zdecydowała o wyborze studiów i specjalizacji. W połowie lat 20. Lewis zaczął wykładać literaturę staroangielską w Oksfordzie. Tu poznał innych intelektualistów, podobnie jak on zafascynowanych pogańskimi sagami. Wśród nich był J.R.R. Tolkien, z którym Lewisa połączyła głęboka przyjaźń.
Kto wie, czy nie była to najważniejsza przyjaźń w dziejach literatury XX wieku? Tolkien pisał o tej przyjaźni jako o "długu niemożliwym do spłacenia". Lewis był pierwszą osobą, którą zapoznał z wymyślaną przez siebie krainą mitów, Śródziemiem - i gdyby nie entuzjastyczne zainteresowanie Lewisa, Tolkien być może nigdy nie zabrałby się do rozwijania jej do "Władcy pierścieni".
Dla obu przyjaźń była ucieczką od problemów osobistych. Życie rodzinne Tolkiena - ojca czwórki dzieci - pozornie było wzorowe. Jednak między bujającym w chmurach pisarzem a jego zapracowaną przy dzieciach żoną narastał chłód. Paradoksalnie, Tolkien nawrócił na chrześcijaństwo Lewisa w momencie, w którym wiarę straciła jego żona - nie miał z nią jednak kontaktu dość bliskiego, by nawrócić i ją.
Lewis z kolei ze swojego okresu dojrzewania wyniósł wiele traumatycznych doświadczeń. Molestowany w szkole przez starszych kolegów stał się panicznym homofobem: chodził w pogniecionych spodniach, bo uważał, że tylko homoseksualiści używają żelazka. I jednocześnie chorobliwie bał się kobiet - zła wiedźma z "Opowieści z Narnii" to jedna z wielu takich postaci w jego literaturze. Szukał więc towarzystwa mężczyzn, ale najlepiej żonatych i dzieciatych, by uniknąć wszelkiego podejrzenia.
W sobotę 19 września 1931 r. Lewis zaprosił na kolację Tolkiena i Henry Dysona z uniwersytetu w Reading. Przebieg wydarzeń znamy wyjątkowo dokładnie, jej trzej uczestnicy zostawili bowiem liczne opisy. Tolkien i Lewis napisali o niej wiersze. Wiersz Tolkiena zatytułowany był "Mythopoeia" (dosłownie "Tworzenie mitów"), wiersz Lewisa "Addison's Walk", od ścieżki, którą trzej przyjaciele spacerowali podczas tej rozmowy - która stała się dla Lewisa jego drogą do Damaszku.
Podczas kolacji i późniejszego spaceru przyjaciele rozmawiali o micie i metaforze. Lewis zawsze doceniał rolę mitu w literaturze, upierał się jednak przy tym, że mit z definicji nie może być prawdziwy. Mity są "bezwartościowymi kłamstwami, chociaż zaprawionymi słodyczą".
Tolkien protestował: "O nie, to nie są kłamstwa! Powiew wiatru przerwał im rozmowę, strącając z drzew tak wiele liści, jakby padał ich deszcz. Tolkien wykorzystał to do ilustracji swojego rozumowania. "Patrzysz na drzewa, nazywasz je ? drzewami ?, wcale się nad tym nie zastanawiając" - powiedział. - Dla ciebie drzewo jest po prostu rośliną, ale tę nazwę nadali mu ludzie, dla których świat roił się od mitologicznych istot, dla których ziemia była łonem, z którego wyszło wszelkie życie, w tym drzew".
Lewis zgadzał się z tym, ale podkreślił, że to wciąż nie dowodzi prawdziwości mitu. "Skoro człowiek pochodzi od Boga, to także pochodzą od niego wytwory jego wyobraźni" - ciągnął Tolkien, z czym Lewis zgodził się, w 1929 roku już bowiem dopuszczał Boga, choć nie w wydaniu chrześcijańskim. "Tworząc mity, człowiek współtworzy więc Boże dzieło, a jego mity mają w sobie coś z wiecznej prawdy".
Bóg jako poeta
Dla Lewisa najważniejszym mitem jednak był mit Chrystusa-odkupiciela. "W jaki sposób życie i śmierć Kogoś Innego (kimkolwiek by był) dwa tysiące lat temu może zbawić nas tu i teraz?" - ironizował. Tolkien w odpowiedzi odwołał się do pradawnego mitu umierającego Boga, obecnego w wielu kulturach. Lewis od dawna fascynował się pogańskim mitem skandynawskiego umierającego i odradzającego się boga Baldra. - To jest przykład mitu - powiedział Tolkien - w którym w roli poety wystąpił sam Bóg.
"Dyson i Tolkien dowiedli mi - opisywał to potem Lewis - że zupełnie nie miałem nic przeciwko idei ofiary, jeżeli natrafiłem na nią w jakimś pogańskim opowiadaniu (...) gdziekolwiek poza Ewangeliami. Otóż historia Chrystusa jest po prostu prawdziwym mitem. Mitem oddziałującym na nas w ten sam sposób co pozostałe, lecz z tą kolosalną różnicą, że on wydarzył się naprawdę".
Około trzeciej w nocy Lewis był już przekonany.
Wkrótce napisał do przyjaciela - tego samego, któremu w 1916 roku dowodził nieistnienia Boga - taki list: "Właśnie przeszedłem od wiary w Boga do zdecydowanej wiary w Chrystusa - w chrześcijaństwo. Spróbuję Ci to wyjaśnić kiedy indziej. Miała z tym wiele wspólnego moja długa nocna rozmowa z Dysonem i Tolkienem".
Od kolacji do fantasy
Bez tej nocnej rozmowy nigdy nie powstałyby "Opowieści z Narnii". W książkach z tego cyklu wyraźnie widać podejście Lewisa do mitu i religii. W Narnii występują fantastyczne istoty zaczerpnięte z różnych kultur (centaury, fauny, minotaury), które jednocześnie żyją w świecie będącym kolejnym wcieleniem prawdziwego mitu Ewangelii - mitu Boga, który umiera po to, by się odrodzić.
Dla Tolkiena ta rozmowa też oznaczała więcej niż tylko inspirację do napisania wiersza o prawdziwości mitu. On sam również dzięki niej zrozumiał, po co właściwie od kilku lat szkicuje do szuflady mitologię nieistniejącej krainy - co po latach zaowocuje "Hobbitem" i "Władcą pierścieni".
Zaryzykuję: fantasy, jaką dzisiaj znamy, nigdy nie powstałaby bez tamtej kolacji w Oksfordzie. Wywarła też głęboki wpływ na dzisiejszą kulturę, od gier komputerowych po zwiększone zainteresowanie średniowieczem.
To też niezwykła ilustracja tego, jak nocne rozmowy przyjaciół mogą zmieniać świat.
Jak homofob, który wymyślił Śródziemie
Lewis wychowywany był w Belfaście w rodzinie protestantów, dla których w religii ważniejsze od metafizyki było stawianie oporu irlandzkim "papistom". Śmierć matki sprawiła, że porzucił wiarę jeszcze jako nastolatek. Uznał, że skoro Bóg pozwala na niesprawiedliwość i nieszczęście, to jest tak, jakby go w ogóle nie było, a wszystkie modlitwy trafiają w pustkę z braku adresata.
Młody C.S. Lewis wyznawał specyficzną odmianę ateizmu, bardzo popularną sto lat temu - ludzi osobiście rozwścieczonych na Boga za to, że Go nie ma. Jako młody intelektualista fascynował się mitologią antyczną i wierzeniami pogańskimi. I na każdym kroku wykazywał ich wyższość nad chrześcijaństwem.
Interesowali go szczególnie bogowie występujący w pogańskich sagach nordyckich: Odyn, Loki i Baldr. Ta fascynacja zdecydowała o wyborze studiów i specjalizacji. W połowie lat 20. Lewis zaczął wykładać literaturę staroangielską w Oksfordzie. Tu poznał innych intelektualistów, podobnie jak on zafascynowanych pogańskimi sagami. Wśród nich był J.R.R. Tolkien, z którym Lewisa połączyła głęboka przyjaźń.
Kto wie, czy nie była to najważniejsza przyjaźń w dziejach literatury XX wieku? Tolkien pisał o tej przyjaźni jako o "długu niemożliwym do spłacenia". Lewis był pierwszą osobą, którą zapoznał z wymyślaną przez siebie krainą mitów, Śródziemiem - i gdyby nie entuzjastyczne zainteresowanie Lewisa, Tolkien być może nigdy nie zabrałby się do rozwijania jej do "Władcy pierścieni".
Dla obu przyjaźń była ucieczką od problemów osobistych. Życie rodzinne Tolkiena - ojca czwórki dzieci - pozornie było wzorowe. Jednak między bujającym w chmurach pisarzem a jego zapracowaną przy dzieciach żoną narastał chłód. Paradoksalnie, Tolkien nawrócił na chrześcijaństwo Lewisa w momencie, w którym wiarę straciła jego żona - nie miał z nią jednak kontaktu dość bliskiego, by nawrócić i ją.
Lewis z kolei ze swojego okresu dojrzewania wyniósł wiele traumatycznych doświadczeń. Molestowany w szkole przez starszych kolegów stał się panicznym homofobem: chodził w pogniecionych spodniach, bo uważał, że tylko homoseksualiści używają żelazka. I jednocześnie chorobliwie bał się kobiet - zła wiedźma z "Opowieści z Narnii" to jedna z wielu takich postaci w jego literaturze. Szukał więc towarzystwa mężczyzn, ale najlepiej żonatych i dzieciatych, by uniknąć wszelkiego podejrzenia.
W sobotę 19 września 1931 r. Lewis zaprosił na kolację Tolkiena i Henry Dysona z uniwersytetu w Reading. Przebieg wydarzeń znamy wyjątkowo dokładnie, jej trzej uczestnicy zostawili bowiem liczne opisy. Tolkien i Lewis napisali o niej wiersze. Wiersz Tolkiena zatytułowany był "Mythopoeia" (dosłownie "Tworzenie mitów"), wiersz Lewisa "Addison's Walk", od ścieżki, którą trzej przyjaciele spacerowali podczas tej rozmowy - która stała się dla Lewisa jego drogą do Damaszku.
Podczas kolacji i późniejszego spaceru przyjaciele rozmawiali o micie i metaforze. Lewis zawsze doceniał rolę mitu w literaturze, upierał się jednak przy tym, że mit z definicji nie może być prawdziwy. Mity są "bezwartościowymi kłamstwami, chociaż zaprawionymi słodyczą".
Tolkien protestował: "O nie, to nie są kłamstwa! Powiew wiatru przerwał im rozmowę, strącając z drzew tak wiele liści, jakby padał ich deszcz. Tolkien wykorzystał to do ilustracji swojego rozumowania. "Patrzysz na drzewa, nazywasz je ? drzewami ?, wcale się nad tym nie zastanawiając" - powiedział. - Dla ciebie drzewo jest po prostu rośliną, ale tę nazwę nadali mu ludzie, dla których świat roił się od mitologicznych istot, dla których ziemia była łonem, z którego wyszło wszelkie życie, w tym drzew".
Lewis zgadzał się z tym, ale podkreślił, że to wciąż nie dowodzi prawdziwości mitu. "Skoro człowiek pochodzi od Boga, to także pochodzą od niego wytwory jego wyobraźni" - ciągnął Tolkien, z czym Lewis zgodził się, w 1929 roku już bowiem dopuszczał Boga, choć nie w wydaniu chrześcijańskim. "Tworząc mity, człowiek współtworzy więc Boże dzieło, a jego mity mają w sobie coś z wiecznej prawdy".
Bóg jako poeta
Dla Lewisa najważniejszym mitem jednak był mit Chrystusa-odkupiciela. "W jaki sposób życie i śmierć Kogoś Innego (kimkolwiek by był) dwa tysiące lat temu może zbawić nas tu i teraz?" - ironizował. Tolkien w odpowiedzi odwołał się do pradawnego mitu umierającego Boga, obecnego w wielu kulturach. Lewis od dawna fascynował się pogańskim mitem skandynawskiego umierającego i odradzającego się boga Baldra. - To jest przykład mitu - powiedział Tolkien - w którym w roli poety wystąpił sam Bóg.
"Dyson i Tolkien dowiedli mi - opisywał to potem Lewis - że zupełnie nie miałem nic przeciwko idei ofiary, jeżeli natrafiłem na nią w jakimś pogańskim opowiadaniu (...) gdziekolwiek poza Ewangeliami. Otóż historia Chrystusa jest po prostu prawdziwym mitem. Mitem oddziałującym na nas w ten sam sposób co pozostałe, lecz z tą kolosalną różnicą, że on wydarzył się naprawdę".
Około trzeciej w nocy Lewis był już przekonany.
Wkrótce napisał do przyjaciela - tego samego, któremu w 1916 roku dowodził nieistnienia Boga - taki list: "Właśnie przeszedłem od wiary w Boga do zdecydowanej wiary w Chrystusa - w chrześcijaństwo. Spróbuję Ci to wyjaśnić kiedy indziej. Miała z tym wiele wspólnego moja długa nocna rozmowa z Dysonem i Tolkienem".
Od kolacji do fantasy
Bez tej nocnej rozmowy nigdy nie powstałyby "Opowieści z Narnii". W książkach z tego cyklu wyraźnie widać podejście Lewisa do mitu i religii. W Narnii występują fantastyczne istoty zaczerpnięte z różnych kultur (centaury, fauny, minotaury), które jednocześnie żyją w świecie będącym kolejnym wcieleniem prawdziwego mitu Ewangelii - mitu Boga, który umiera po to, by się odrodzić.
Dla Tolkiena ta rozmowa też oznaczała więcej niż tylko inspirację do napisania wiersza o prawdziwości mitu. On sam również dzięki niej zrozumiał, po co właściwie od kilku lat szkicuje do szuflady mitologię nieistniejącej krainy - co po latach zaowocuje "Hobbitem" i "Władcą pierścieni".
Zaryzykuję: fantasy, jaką dzisiaj znamy, nigdy nie powstałaby bez tamtej kolacji w Oksfordzie. Wywarła też głęboki wpływ na dzisiejszą kulturę, od gier komputerowych po zwiększone zainteresowanie średniowieczem.
To też niezwykła ilustracja tego, jak nocne rozmowy przyjaciół mogą zmieniać świat.
POPULARNE
NAJNOWSZE
-
Jarosław Kaczyński miał się zaszczepić. Jego wizyta została odwołana. "Boimy się o prezesa"
-
Rolnicy próbowali przedostać się do premiera. Ekspert krytykuje akcję służb. "Ochrona była zbyt daleko"
-
"Czara goryczy się przelała". W podkomisji smoleńskiej wojna, a rodziny są wściekłe na Macierewicza
-
Sosnowiec. 12-latka wzywała pomocy na ulicy. Matka bała się zgłosić, że ojciec znęca się nad rodziną
-
Przedsiębiorcy chcieli dać Dudzie "ciupagi hańby". "Uciekł przed nami jak Morawiecki przed rolnikami"
- Trzy reaktory, hale większe niż bloki i ścisła tajemnica. Pod tą górą na Syberii ma korzenie Czarnobyl [TAKA CIEKAWOSTKA]
- Wrocław. Dominikanie przepraszają za historię sprzed lat. Mówią o "religijnej sekcie"
- Prof. Andrzej Matyja: Pojawił się nowy objaw koronawirusa, który wcześniej nie występował
- Brudziński w TVP zaatakował opozycję: "Popaprańcy", "frustraci", "rozedrgani emocjonalnie"
- Abp Tadeusz Wojda: Będę chciał rozwiązać problem pedofilii w archidiecezji gdańskiej