W kilkunastu kopalniach Kompanii Węglowej trwa
protest przeciwko rządowemu planowi naprawy dla tej spółki. Związkowcy zaostrzyli protest po nocnych negocjacjach z Ewą Kopacz.
Rządowy plan naprawczy dla KW zakłada sprzedaż nowej, zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a kolejne cztery mają być przekazane Spółce Restrukturyzacji Kopalń. Chodzi o Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Pokój i Brzeszcze.
Według związkowców oznacza to likwidację tych kopalń. Innego zdania jest
premier Kopacz, która po nocnych rozmowach zapewniła, że
rząd nie chce likwidować kopalń, lecz je restrukturyzować, wygaszając te części zakładów, które są trwale nierentowne.
"Protesty górników wywoływały lęk w polskich rządach, nieprzerwanie od czasów komunizmu. Teraz premier Kopacz musi zmierzyć się ze związkami zawodowymi podczas próby przeforsowania śmiałego programu naprawczego dla przemysłu" -
czytamy w "The Economist".
Górnicy jak arystokraci
Oceniono, że głównym problemem Kompanii Węglowej jest fakt, że kopalnie są głębokie i wydobycie węgla jest drogie. To sprawia, że KW nie jest konkurencyjna przy aktualnym spadku cen węgla. Ministerstwo Gospodarki szacuje, że spółka traci ponad 15 euro za każdą wydobytą tonę węgla.
"Węgiel stanowi 90 proc. energii elektrycznej w Polsce, ale polscy odbiorcy coraz częściej decydują się na tańszy importowany - m.in. z Rosji - surowiec. W efekcie niesprzedany węgiel zalega na wielkich hałdach" - podaje tygodnik.
Stwierdza jednocześnie, że "negocjacje mogą przynieść korzyści Ewie Kopacz". "Modelem jest oczywiście, powszechnie podziwiana w Polsce, Margaret Thatcher, która rozpoczęła wielki powrót do kapitalizmu od starcia z górnikami.
Choć górnicy są bardzo silni, jeden z czołowych polityków porównał ich do arystokracji - mają wiele przywilejów, w tym wczesną emeryturę, i wysokie wynagrodzenia. Dlatego właśnie nie cieszą się szerokim poparciem opinii publicznej" - czytamy dalej.
Na złość Balcerowiczowi
Magazyn jest zdania, że
Donald Tusk porzucił górników, bo nie chciał politycznych kłopotów przed przeprowadzką do Brukseli. "Kopacz ma jednak możliwość potwierdzić swoje prorynkowe plany restrukturyzacji sektora górniczego, zamykając źle działające kopanie" - dodaje.
"Ta sytuacja mogłaby być prztyczkiem w nos Leszka Balcerowicza, który niedawno krytykował słabość polityki gospodarczej
Platformy pod rządami Kopacz. Wspominał przy tym o stworzeniu nowej liberalnej partii i powrocie do polityki. Przez pierwsze 100 dni Kopacz na stanowisku premiera nie miała żadnych większych osiągnięć. Zwycięstwo w walce z górnikami może dać premier konkretny atut podczas przygotowań do wyborów" - czytamy w "The Economist".