Spór o eksperymenty medyczne prowadzone podczas wojny w Ukrainie trwa od dawna, ale ostatnio przybrał na sile. Przyczyną zmożonych emocji na ten temat było poniedziałkowe wystąpienie rosyjskiej komisji parlamentarnej.
Wicemarszałek Konstantin Kosachew oraz deputowana Irina Jarowaja ogłosili, że analiza próbek krwi wziętych do niewoli ukraińskich żołnierzy, miała wskazywać na obecność wirusów prowadzących do chorób tropikalnych, które wydają się nietypowe dla mieszkańców tego kraju, tj. gorączka Zachodniego Nilu. Wirus prowadzący do tej choroby miał być obecny w 20 proc. badanego materiału.
W krwi wojskowych wykryto też kilka patogenów przenoszonych przez zwierzęta, m.in. wirusa ptasiej i świńskiej grypy, wirusa małpiej ospy, koronawirusa oraz ślady bardzo drogich leków biologicznych na wirusowe zapalenie wątroby typu A.
''Całkiem możliwe, że chodziło o testowanie tych leków na personelu wojskowym" – miał powiedzieć Konstantin Kosachew, którego cytuje niezależny rosyjski dziennik ''Kommiersant".
Genetyk Kirył Wołkow poproszony przez tę gazetę o komentarz w tej sprawie zaprzeczył, by choroby, które rosyjskie służby miały wykryć u ukraińskich żołnierzy, były nietypowe. Według niego istnieje ogólna tendencja do rozprzestrzeniania się egzotycznych chorób, a ostatnio w południowej części Rosji zdarzały się przypadki gorączki Zachodniego Nilu. Wirusowe zapalenie wątroby typu A jest zaś bardzo typowym schorzeniem.
Choć Rosjanie nie przedstawili żadnych oficjalnych dowodów na poparcie swych tez, to nie przeszkodziło im to w tym, by oskarżyć Amerykanów o finansowanie na terytorium Ukrainy tajnych laboratoriów badawczych.
Zdaniem rosyjskich polityków Stany Zjednoczone we współpracy z firmami farmaceutycznymi mają prowadzić badania nad bronią biologiczną oraz sprawdzać działanie środków, które miałyby służyć celom militarnym. W narracji prowadzonej przez Kreml nie brakuje takich określeń jak: "maszyny do zabijania" lub "śmiercionośne potwory", które mają zabijać cywilów.
Jak podaje amerykański "Newsweek", w ostatnią sobotę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzegał przed rosyjską propagandą, dezinformacją i "terrorem medialnym" ze strony Rosji.
Według dowodów, do których dotarł fact-checkingowy portal Snopes, Rosja już od 2018 roku rozprowadza fałszywe informacje o tym, że na terytorium Ukrainy istnieją laboratoria, w których pracuje się nad bronią biologiczną.
''Newsweek" wyjaśnia, że od 1991 roku Departament Obrony oraz Ministerstwo Zdrowia Ukrainy uczestniczą we wspólnym programie, którego celem jest zmniejszenie zagrożenia bronią masowego rażenia po upadku Związku Radzieckiego.
Źródło: newsweek.com / kommersant.ru / medonet.pl / snopes.com