jerzy ciszewski
-
Politycy jadący na sygnale to dziś norma. A jak było kiedyś? "Lata temu pracowałem w gabinecie Belki"
- Auto premiera Belki wjechało w mały korek. Oficerowie odpalili światła i syreny. Gdy prof. Belka się zorientował, strzelił szefa swojej ochrony w tył głowy - opowiada Jerzy Ciszewski. Takich anegdot jest więcej.