Biesłan

Gdy rok temu do szkoły podstawowej w niewielkim Biesłanie u stóp Kaukazu wtargnęli terroryści Szamila Basajewa, świat był w szoku. Nigdy wcześniej się obiektem ataku terrorystów nie stały się dzieci, które przyszły do szkoły na powitanie nowego roku szkolnego. Wśród zakładników znaleźli

Przed dwoma laty, 1 września 2004 r., kaukascy terroryści zajęli szkołę podstawową w Biesłanie, biorąc ponad 1100 zakładników - dzieci i rodziców uczestniczących w inauguracji roku szkolnego. Po trzech dniach rosyjskie siły specjalne wzięły budynek szkoły szturmem, a podczas chaotycznej akcji

Działaczki "Głosu Biesłanu", organizacji skupiającej poszkodowanych w głośnym zamachu terrorystycznym, próbowały wręczyć prezydentowi list z prośbą o spotkanie w czasie niedawnej wizyty Dmitrija Miedwiediewa w Północnej Osetii. Prezydent i rocznica wojny Prezydent Rosji przyjechał tam ósmego

Nurpaszi Kułajew był w grupie kaukaskich zamachowców, którzy 1 września 2004 r. zajęli budynek szkoły podstawowej w Biesłanie i przez trzy dni przetrzymywali w nim ponad 1100 zakładników - uczniów i rodziców, którzy przyszli tam na rozpoczęcie roku szkolnego. Podczas chaotycznego szturmu sił

. Już kilka dni po tragedii mieszkańcy Biesłanu oskarżali rosyjski Specnaz o rażące błędy, które mogły być powodem aż tak krwawego przebiegu akcji odbijania szkoły. Rosyjska prokuratura do dziś konsekwentnie odrzuca te oskarżenia, co przez wielu Rosjan jest odbierane jako tuszowanie błędów służb specjalnych

Przyjęty wczoraj raport komisji śledczej nie jest żadnym zaskoczeniem i - zdaniem opozycyjnych komentatorów - w pełni potwierdza obawy o braku niezależności komisji Dumy od władz i od prokuratury. Kaukascy terroryści zajęli szkołę podstawową w Biesłanie podczas uroczystości rozpoczęcia roku

jest Biesłan, zawczasu otrzymywała od służb specjalnych sygnały o zagrożeniu aktem terrorystycznym, ale "nie podjęła niezbędnych kroków". Kiedy 1 września 2004 r. terroryści zajęli szkołę nr 1, gdzie więzili ponad 1,1 tys. osób, te same lokalne władze nie potrafiły powstrzymać krewnych zakładników

Oficjalne media rosyjskie pominęły raport komisji parlamentu całkowitym milczeniem. Na początku września ub.r. 30 terrorystów z Czeczenii, Inguszetii i innych republik kaukaskich napadło na szkołę w Biesłanie, w której uroczyście rozpoczynał się nowy rok szkolny. Przez trzy dni terroryści

Tak dowodzi profesor Jurij Sawieljew, ekspert od pożarów i wybuchów, deputowany do Dumy (z prokremlowskiej partia Rodina) członek parlamentarnej komisji śledczej zajmującej się Biesłanem. Komisja do dziś nie opublikowała raportu, Sawieljew zaś nie kryje, że ma zdanie diametralnie odmienne niż

po pierwszej rozprawie, Kułajew staje się dla wielu z nich kolejną ofiarą tragedii w Biesłanie we wrześniu ub.r. - Bardzo cię bili podczas śledztwa? - dopytują go z troską na sali sądowej. Także świadkowie, którzy ocaleli z biesłańskiej tragedii, coraz częściej wybielają Kułajewa. Przed trzema tygodniami