-
-
-
Dlaczego miłośnicy cywilizacji życia nie pójdą zostać wolontariuszami w dziecięcych hospicjach? Przecież tak kochają życie, a życie niezdolne do samodzielnej egzystencji bardzo potrzebuje opieki 24/7. Lepiej wycierać sobie gęby sloganami niż umyć czyjeś ciało z genitaliów, nakarmić przez rurkę, zmienić opatrunek, pieluchę itd. No co fajka cywilizacji życia zmiękła? Zakasać rękawy i do roboty.
-
-
Cywilizacja życia to obłąkana sekta gloryfikująca cierpienie, która wykorzystuje tragedie do wmuszania innym swoich przekonań, banda sloganiarzy, która nigdy nie zajmie się człowiekiem niezdolnym do życia. Ważne są ich sado-masochistyczne fantazje ukryte pod płaszczykiem świętoszkowatości.
-
W punkt. Ja bym jeszcze dodał, że skoro in vitro jest złe, bo sztuczne, bo to nie Bóg stwarza to dziecko, to czym takim razie jest sztuczne podtrzymywanie ludzi/dzieci przy życiu, gdy bez jakiejś aparatury po prostu umrą? Ja tu widzę sprzeczność, bo skoro bez aparatury taka osoba umrze, to znaczy, że Bóg chce by umarła i tyle. Ale, Katolicy mają kult cierpienia. Wystarczy poczytać wypowiedzi Matki Teresy i poczytać co ona tak naprawdę robiła. Zebrała miliony pieniędzy, których nie zainwestowała w leki, w poprawę warunków osób, którym pomagała, jej ośrodki to były umieralnie. Ludzie cierpią? I dobrze, niech cierpią, bo Bóg tak chce. Ta logika pozwoliła jej nie wydawać tych milionów na np. środki uśmierzające ból chorych. Natomiast gdy sama umierała... hmmm to wiadomo, dobry szpital, cieplutkie łóżko, leki itd., itd. Hipokryzja na najwyższym poziomie, ale to jest właśnie katolicyzm w całej swojej okazałości.
-
-
który może być dla chłopca (tego nie wiadomo) procesem niezwykle bolesnym.
W madrym artykule niemadre stwierdzenie. Dla tego organizmu nie ma juz pojecia fizycznego bolu czy nieprzyjemnosci. Mozg a raczej kora nie reaguje juz na zadne bodzce. Tak samo jak dla czlowieka w pelnej narkozie. -
-
Kościół nigdy nie martwił się o jakoś życia poszczególnych ludzi czy grup ludzi na Ziemi, a raczej szukał tylko takich okazji, które mogłyby go dodatkowo wypromować w przestrzeni publicznej. Gdy na przykład palono całe rodziny w niemieckich i austriackich obozach koncentracyjnych w czasie II wś, w tym również dzieci, to raczej stał z boku, podobnie jest dzisiaj, gdy giną dzieci w bombardowanych miastach Syrii. Po prostu, w jednym przypadku chodziło o Żydów, a w drugim o wyznawców Islamu, czyli przedstawicieli innej kultury religijnej. Oczywiście, coś tam oficjalnie kościół mówi i mówił, potępiał, protestował ale tylko dla dobrego public relations, zwracał uwagę, że to nie przystoi i takie tam brednie, ale na tym sprawa zawsze się kończyła. I nagle dzisiaj pojawia się problem życia chłopca w europejskim państwie, czyli w miejscu, w którym trwało przez wieki chrześcijaństwo, które obecnie bankrutuje z bardzo różnych oczywistych i prawnych względów. Więc w tym momencie kościół uderza z całą polityczną swą propagandową siłą, ponieważ nadarzyła się kolejna okazja, aby znowu spróbować Europejczykom pokazać czym jest prawdziwa wartość życia wg. tzw. dogmatów wiary, a którego ich zdaniem lewacka Europa już nie rozumie. Kościół zawsze walczył i będzie walczył z nauką i medycyną. Tam gdzie kończy się nauka, jej dotychczasowe odkrycia, zaczyna działać kościół, próbując pokazać, że w poszczególnych przypadkach nie nauka, ale cud boski ma decydujące zdanie. Dlatego jest to jak zawsze zwykły cynizm i gra o własne PR-owe punkty. Nie ma w tym większego humanizmu, wyszukanej etyki czy po prostu zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Przypomnę, że poranione dzieci z Syrii można leczyć również w Polsce. Do tego nie potrzebne są żadne prawdy objawione!
-
małe podsumowanie:
1) jak wspomniano to lekarze/sąd decydują o dziecku - podejrzewam, ze w Polsce jest tak samo - w interesie dziecka a nie rodziców, to że część piszących uważa, ze dziecko to przedmiot i własność rodziców, to nie dziwi, bo ci sami uwazają że zonę można sprać na kwaśne jabło, bo zupa była za słona
2) lekarze - czyli specjaliści - ocenili jaki jest stan dziecka, to że jakiś znachor gdzieś obiecuje cuda, to ma małe znaczenie
3) na podstawie faktów sąd zadecydował tak a nie inaczej - choć to może w pierwszym momencie dziwić, jednak ODMOWA ma uzasadnienie - w Polsce tez istnieje 'zaprzestanie uporczywej terapii' - wola rodziny nie ma znaczenia
4) prawdopodobnie chłopiec ma MDS - absolutnie nieuleczalną chorobę/syndrom do tego niezwykle rzadki - jedynie ok 16 dzieci dotychczas zidentyfikowano z tym syndromem - wszystkie zmarły, nie ma żadnej terapii i chyba jeszcze długo nie będzie
5) totalnym ZDZICZENIEM jest zachowanie fundamentalistów, którzy atakuja lekarzy, sedziego, nawet posuwają się do aktów bezpośredniej przemocy (co niekoniecznie dziwi, bo to samo srodowisko morduje w USA lekarzy z klinik aborcyjnych - oczywiście w imię życia i miłosci katolickiej). Niestety Polacy judzenie przez polityków i księzy sa bardzo podatnym - jak czytam - srodowiskiem, co jedynie będzie utrwalac ZŁĄ opinię o Polakach (zarówno w UK jak i w całym swiecie)
6) juz TOTALNYM chamstwem jest zachowanie politykjów typu duda czy szydło, którzy ZNOWU tańczą na trumnach/tragedii i zbijają polityczny kapitał - równie turpistyczne jest zachowanie rutkowskiego, ale to specjalnie nie dziwi -
No i żaden zwolennik cywilizacji życie nie odpisał na moje posty. Lepiej atakować autora artykułu, lewaków, Żydów i Szechtera, niż spojrzeć prawdzie w oczy. Rozumiem, że nie mogliście odpisać, bo jesteście zajęci wolontariatem w hospicjum. Czy może projektujecie plakaty i ulotki antyaborcyjne i nie macie czasu? Śmieszni ludzie.
-
-
Pytany przez dziennikarza, kto podjął 30 marca 2005 r. decyzję o tym, że Jan Paweł II nie zostanie przewieziony z Watykanu do szpitala im. Gemelli, meksykański purpurat odpowiedział, że tak zdecydował sam papież. Zapytał on lekarzy: "Jeśli zawieziecie mnie do Gemelli, czy będziecie mogli mnie wyleczyć?". Ich odpowiedź brzmiała: "Nie". Wówczas odparł: "Zostaję tutaj, powierzam się Bogu" - oświadczył kardynał. Ojciec Święty zmarł trzy dni później, 2 kwietnia 2005 r., kilka tygodni przed 85. rocznicą urodzin. Cierpiał na chorobę Parkinsona. Od lutego 2005 r. dwukrotnie przebywał w szpitalu, gdzie m.in. został poddany tracheotomii, aby mógł oddychać. Kard. Lozano Barragán przypomniał w wywiadzie, że Kościół sprzeciwia się uporczywej terapii. Jego wypowiedź ma związek z debatą na temat ostatnich dni Jana Pawła II, jaką rozpoczęła we Włoszech sprzyjająca eutanazji Partia Radykalna, po publikacji przez Kongregację Nauki Wiary dokumentu potwierdzającego, że karmienie pacjenta w stanie wegetatywnym jest obowiązkowe. Jednak - jak podkreśla agencja AFP - nie dotyczy to przypadku papieża Wojtyły, który umierał świadomie.
-
Polska jest całkowicie inna. Inna niż reszta Europy. Prosta sprawa, tylko w Polsce ludzie jeszcze chodzą do kościoła. Tak de facto, to nie Polska ale Kościół jest tak zacofany a to przekłada się na społeczeństwo. Jądrem tej ciemnoty jest kler katolicki w Polsce, ostoja średniowiecza i ciasnoty umysłu. Ludyczna wiara w cuda, plotkarstwo, obmawianie wszystkich i wszystkiego, szokujące braki w wykształceniu, całkowity zanik rozumu w sferze publicznej. To juz ostatni taki kraj w Europie, jest z czego być "dumnym".
-
-
Pytanie o sensowność terapii, która nie może przynieśc sukcesu nie jest kwestią walki "cywilizacja śmierci" vs. "cywilizacja życia".
Jeden z najwybitniejszych przedstawicieli "cywilizacji życuia:, mając 85lat, możliwość leczenia w najlepszych światowych szpitalach, człowiek mądry i oczytany, pogodził się ze swoją śmiercią i umarł bez skazanej na niepowodzenie walki. Wiecie o kim piszę? Tak to JPII.
Przypadki JPII i Alfiego pokazują, że godna śmierć to swego rodzaju przysługa dla umierającego. -
-
-
-
-
-
-
Jesteśmy społeczeństwem gdzie przed zdewociałymi idiotami chowają się po kątach oportunistyczni wygodniccy. Komu jest chwilowo dobrze, zamyka drzwi i okiennice. Dopiero jak się woda do domu wleje to lament. Nie ma nikogo, kto chce pracować nad niewygodnymi tematami w czasach prosperity.
-
Bardzo celnie. Dodam jeszcze, że w Polsce obowiązuje jeszcze teza, że "cierpienie uszlachetnia", więc nawet śmiertelnie chorzy ludzie nie mogą liczyć na skuteczne niwelowanie bólu, bo jeszcze się uzależnią od morfiny i to uzależnienie skróci im życie. Jakość tego życia większość ma generalnie w dupie.
-
katolicy mają jakieś dziwne postrzeganie życia i śmierci. Skoro tak wam ma być dobrze, po śmierci, to czego się boicie, czemu za wszelką cenę utrzymujecie wegetujące ciała przy życiu, zamiast ulżyć cierpieniu i pozwolić odejść do tego "lepszego" świata. Według waszych bredni to my ateiści powinniśmy bać się śmierci. Jestem ateistą, nie jestem ani za aborcją na życzenie, ani za eutanazją na zawołanie, ale są jakieś granice absurdu. Najbardziej chore w sytuacji tego dziecka, jest robienie z tego sensacji medialnej, gdyby tyle uwagi poświęcić pacjentom kliniki budzik, gdzie akurat szanse na wyzdrowienie tych dzieci jakieś są, było bo o wiele lepiej, niż poświęcanie uwagi sprawą beznadziejnym. Szkoda mi tego dzieciaka, szkoda mi jego rodziców, ale są pewne granice absurdu.
-
-
-
-
-
-
-
"Przypomnijmy: u Alfiego Evansa zdefiniowano niezwykle rzadką chorobę neurologiczną, która dosłownie pożera mu komórki mózgowe [...]"
Chyba "zdiagnozowano" a nie "zdefiniowano".
Poza tym artykuł bardzo dobry, czekałam na to, bo niestety ludzie, którzy chociaż nie liznęli etyki, wierzą jedynie w dogmaty kościoła i nie potrafią zatrzymać się i zastanowić nad tym co naprawdę byłoby dobre. W sprawie Alfiego nie wiem co byłoby dobre. Jeśli polska lekarka, która go badała zna się na swojej pracy, to może jednak należałoby pozwolić na opiekę paliatywną. Jednak nie znam dokumentacji, nie wiem ilu lekarzy, o jakich uprawnieniach wydało opinię. Sprawa na pewno nie jest czarno-biała, ale właśnie "jakość życia" w Polsce w ogóle nie jest brana pod uwagę. Nie możemy również zrozumieć, że rodzicie uważając, że działają dla dobra dziecka i z miłości, działają podświadomie ze strachu - strachu przed odpowiedzialnością za poddanie się, przed tym poczuciem winy, że może, strachu, że zostaną sami. Rozumiem ich, ale może właśnie czasem ktoś musi nam zdjąć tą odpowiedzialność z barków i podjąć decyzję dla rodzica niewyobrażalną, a możliwe, że dobrą dla dziecka. Mam nadzieje, że cokolwiek się stanie, będzie naprawdę najlepsze dla dziecka. -
-
Błąd! Zgodnie z nauczaniem KK, cierpienie uświęca życie. Więc to nie tak, że nikt nie ma go na względzie. Ono jest szczególnie ważne, a im większe tym lepiej!
Gorliwi katolicy, za najlepszym przykładem Matki Teresy, czerpią radość z modlitwy za cierpiących więc nie jest w ich interesie by takim pozwolić zbyt szybko odejść. -
-
Jego sprawa pokazuje zarowno wielka niewiedze, oblude jak i niezyciowosc tzw "prawicy" i konserwatystow co pewnie chcieliby dac do "poskladania" szczatki kogos z wypadku lekarzowi karzac go "wskrzesic" a gdy to sie nie uda krzyczec o "mordowaniu" czy "zaniedbaniu" obowiazkow co nie tylko jest debilizmem ale wrecz powino podpadac pod paragraf jako antyspoleczne, szkodliwe zachowania i kwalifikuje do odbycia ponownie calego procesu edukacji...
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Dziecko urodzilo sie zdrowe i nagle obunierajacy mozg skoro nie zdiagnozowano choroby....matko swieta zdecydujcie sie w koncu.....a co do Polakow tak to prawda moze i tacy jestesmy ale to nie sady i lekarze sa od podejnowania decyzji jesli wola Boga by byla wziasc dziecko do nieba to nie poprzez glodzenie i nie dawanie picia jesli chcii pomoc umrzec by nie cierpial czemu zabrali tlen i zero antybiotykoterapi....jesli robicie artykul robcie go dokladnie!!!!
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
manren
Oceniono 19 razy 15
Życie nigdy nie było - także w Polsce - najwyższą wartością, ponieważ zawsze wyższymi wartościami był bóghonoriojczyzna. Sama dyskusja na temat tzw. życia poczętego jest drwiną z nauki, bo ignoruje oczywisty fakt, że jajo i plemnik jak najbardziej są życiem.