Premier Mateusz Morawiecki podczas wizyty w Monachium złożył wieniec i zapalił znicz na grobach żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych. Brygada ta ma na swoim koncie wiele niegodnych czynów, o których wiele mówiło się ostatnio we wrześniu ubiegłego roku, gdy Sejm przyjął uchwałę w sprawie upamiętnienia 75. rocznicy powstania NSZ. W treści uchwały wymieniono m.in. Brygadę Świętokrzyską, bez wspomnienia o tym, że kolaborowała z okupantem.
Mordowanie uciekających Żydów
W Brygadzie Świętokrzyskiej istotną rolę odgrywał Hubert Jura "Tom", którego działalność to jedna z czarnych kart Brygady Świętokrzyskiej. Jura kolaborował z Niemcami, za co Armia Krajowa wydała na niego wyrok śmierci, wiadomo, że jego ludzie mordowali m.in. Żydów zbiegłych z gett i "nieprawomyślnych" członków podziemia. Do Brygady Świętokrzyskiej "Tom" trafił z propozycją pośredniczenia w kontaktach z Niemcami. W ten sposób Brygada wycofała się na Zachód u boku Wehrmachtu, otrzymując od niemieckiego wojska wsparcie żywnościowe i ekwipunkowe.
Po dotarciu do Czech Brygada Świętokrzyska chciała dołączyć do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, jednak nie zgodził się na to rząd na uchodźstwie, właśnie ze względu na kolaborację. Dopiero w 1988 roku prezydent Kazimierz Sabbat uznał członków NSZ za kombatantów.
Chronić wsie przed Brygadą Świętokrzyską
Szef wywiadu Inspektoratu Kieleckiego AK pisał, że współpraca NSZ z gestapo "była w zasadzie jawna i poszczególni dowódcy nie kryli się z tym, że otrzymują broń i amunicję do walki z komuną od władz okupacyjnych".
Znany jest przypadek (styczeń lub luty 1944), gdzie oficerowie NSZ z bronią przyjeżdżali na gestapo w Ostrowcu [Świętokrzyskim], tam omawiali obławy na PPR i przekazywali gestapo materiał odnośnie komórek PPR. (...) Niemcy już wówczas uważali NSZ za polski "narodowy socjalizm" prowadzący jawną walkę z Rosją, robiący dywersję w ugrupowaniach politycznych Polski podziemnej i rozbijający spoistość Armii Krajowej
- czytamy w opinii AK. Dr. hab. Rafał Wnuk mierząc się z mitami o BŚ komentował: "Informacji i opinii dowódców AK i ludowców o NSZ nie da się zbyć stwierdzeniem, że to "komunistyczna propaganda". W świetle tych przekazów Brygada nie chroniła polskiej wsi przed bandytami i Niemcami, lecz przeciwnie - to wieś trzeba było chronić przed partyzantami z tej jednostki".
Historyk zauważył, że "zwalczenie przez Brygadę Świętokrzyską komunistycznej partyzantki bardzo Niemcom odpowiadało, a to, że w jej kierownictwie mieli agenta, gwarantowało przyjazną neutralność jednostki NSZ wobec sił niemieckich". "W zamian Brygada dostawała broń i miała zapewnione bezpieczeństwo, zyskując komfort nieosiągalny dla innych polskich organizacji. Sporadycznie dochodziło do potyczek z niezorientowanymi w sytuacji oddziałami niemieckimi, jednak zasadniczo żołnierze Brygady unikali walki z Niemcami" - pisał Wnuk.
Bohaterowie premiera Morawieckiego?
"Kult jednostki, która współpracowała z Gestapo, jest obrzydliwy moralnie. Ale gest Morawieckiego będzie miał też konsekwencje dyplomatyczne. Mówiąc wprost: czcząc takie postaci, Morawiecki kompromituje nas wszystkich i przyprawia Polakom metkę hitlerowskich kolaborantów" - skomentował gest premiera Adrian Zandberg z partii Razem. Przypomniał, że Armia Krajowa karała hitlerowskich kolaborantów wyrokiem śmierci. "Być może Hubert Jura albo SS-Haupsturmführer Paul Fuchs z Gestapo to bohaterowie premiera Morawieckiego. Moi nie. I myślę, że nie jestem w tym odosobniony" - dodał.
"Monachium - trudno o lepsze miejsce, by złożyć hołd polskim kolaborantom a Żydom wytknąć tych żydowskich. Wyczucie, klasa, styl" - napisał Witold Głowacki, dziennikarz "Polska The Times". Nawiązał do zdarzenia, które miało kilka godzin wcześniej. Dziennikarz żydowskiego pochodzenia, którego rodzina została wydana gestapo przez polskich sąsiadów, zapytał premiera o udział Polaków w Holokauście.
W odpowiedzi Morawiecki zaczął mówić o "żydowskich sprawcach". - Oczywiście nie będzie to karane, jeżeli ktoś powie, że byli polscy sprawcy, tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, ukraińscy sprawcy, nie tylko niemieccy - mówił. Jego słowa spotkały się z krytyką dziennikarzy na całym świecie.
"Ratowali się przed bolszewikami"
Publicysta historyczny "Do Rzeczy" Piotr Zychowicz wziął w obronę Brygadę Świętokrzyską. Przypomniał, że wyzwoliła ona obóz koncentracyjny w Holiszowie i uratowała kilkaset Żydówek. 'To nie jest powód do wstydu" - ocenił. W dyskusję z Zychowiczem wszedł Roman Imielski z "Gazety Wyborczej", który przypomniał jawną kolaborację BŚ. "To była cena, którą warto było zapłacić. Dzięki temu taktycznemu porozumieniu z Niemcami dowództwu BŚ udało się ocalić życie swoich żołnierzy. Oni w ten sposób ratowali się przed bolszewikami" - podtrzymywał Zychowicz.
"Doszli tam za Niemcami i był to ostatni dzień wojny" - punktował Witold Głowacki. Zaprotestował też Jacek Czarnecki z Radia ZET. "Ale 5 maja to już był koniec wojny. Pan wie najlepiej na jakich zasadach ta brygada wycofała się do Czech. Dlaczego maszerowała uzbrojona i kto jej zapewnił ten przemarsz. Jeśli tego nie nazwać kolaboracją z Niemcami to jak to nazwać? Wspólny front antybolszewicki? Bez żartów" - oburzył się.
Marek Tejchman z "Dziennika Gazety Prawnej" zauważył, że w "obecnej sytuacji komunikacyjnej" gest Morawieckiego nie wydaje się dobrym pomysłem. "Żadna izraelska i nowojorska gazeta nie będzie teraz wdawała się w analizy BŚ. Mamy bardzo duży komunikacyjny kryzys" - ocenił.
ar.co
Oceniono 145 razy 115
Żeby "walczyć z bolszewikami", którzy w ciągu wojny wymordowali 150 tys. polskich obywateli (dane wg IPN), Brygada świętokrzyska sprzymierzyła się z hitlerowcami, którzy w ciągu wojny wymordowali prawie 6 milionów polskich obywateli. Ot, bohaterowie polskiego premiera z PiS!