-
-
-
„Profesor Wiesław Binienda”. Jak go opisują prawicowe media? Wybitny specialista do spraw wytrzymałości materiałów, dziekan renomowanego amerykańskiego uniwersytetu, ekspert i pracownik NASA, członek komisji badającej wypadki lotnicze dla NASA, FAA (Federal Aviation Administration) oraz Boeinga. Na przykład bardzo głośny przypadek katastrofy wahadłowca Columbia w 2003 roku.
No to przyjrzyjmy się temu nieco bardziej szczegółowo.
Ów renomowany uniwersytet okazał się być Unveristy of Akron. Raczej mało ważny, zważywszy na fakt, że nie został ujęty na liście 300 najlepszych amerykańskich szkół wyższych. Teoretycznie jeśli chodzi o prawa własnościowe, uczelnia należy do Ohio State University w Columbus. Ok. Ten się na liście znajduje. Na pozycji nr. 56. I to by było na tyle, jeśli chodzi o renomę.
Jeśli chodzi o wybitność profesora Biniendy, to jest to rzecz raczej dyskusyjna, tym niemniej ja tę cechę wyobrażam sobie nieco inaczej. W każdym razie, jak się wpisze w google nazwisko „Binienda“ to wyskakują właściwie same polskie strony, plus coś tam z jego Alma Mater.
Jednak dalej jest jeszcze ciekawiej. Zacząć wypada od tego, że profesor wcale nie jest profesorem. A jedynie doktorem. Na stronie Akron University jest to wyraźnie napisane. W USA terminem „profesor“ określa się po prostu wykładowcę, nauczyciela. Również o rzekomo pełnionej funkcji dziekana nic strona uniwerku nie wspomina. Sam Binienda w swoim CV ma wpisane „Dean’s Advisory“, czyli doradca dziekana. Zabawne, prawda.
Binienda nigdy nie pracował dla NASA, ani nie był ich ekspertem. Wykonywał za to szereg badań za pieniądze NASA, w ramach grantów. Ich wyniki publikował i są to publikacje przez prawicowe media określane jako „publikacje dla NASA“. To oczywiście bzdura.
Prawdziwe są za to nagrody przyznawane przez NASA i ASCE. I o ile odznaczenia przyznane przez ASCE (American Society of Civil Engineers) faktycznie są coś warte, to te od NASA są zwykłą „grzecznościówką“. „Turning Goals Into Reality Award” (Nagroda za zmienianie zamierzeń w realność)? No błaaagam... Tak, czy inaczej, wszelkie nagrody i wyróżnienia przyznawane były albo w dziedzinie polimerów, albo silników odrzutowych. O tych za badania na temat wytrzymałości materiałów za wiele nie wiadomo.
I teraz przechodzimy do najciekawszych zagadnień. Binienda, jako badacz katastrof. Zacznijmy od tego, że FAA nie bada katastrof lotniczych. Zajmuje się tym niezależna Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB). W internecie brak jakichkolwiek informacji, na temat uczestnictwa Biniendy w którymkolwiek z powołanych przez Radę zespołów. Również odnośnie pracy dla Boeinga nie znajdziemy żadnych informacji. Podobno Binienda prowadził dla nich jakieś badania, ale nie bardzo wiadomo jakie. W każdym razie na pewno nie był przez Boeinga zatrudniony, zatem nie mógł uczestniczyć w badaniach wypadku z ramienia tej firmy. Coś się zatem prawicowym mediom w Polsce pomyliło.
No i na koniec najlepsze – Binienda, jako ekspert NASA przy badaniu katastrofy Columbii. Proponuję obejrzeć sobie dokładnie raport komisji badającej wypadek. Bez problemu można go znaleźć w internecie. Dokument w appendixie C wymienia nazwiska wszystkich pracujących przy sprawie, z korektorem i cateringiem włącznie. Nazwiska "Binienda" tam oczywiście nie ma. Gdyby wpisać w google kombinację „Binienda“ „Columbia“ to wyświetlają się JEDYNIE polskie strony. Niezależnej, GPC, konglomeratu Rydzyka i... salonowych blogerów. -
-
-
-
-
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
1627cd1410
Oceniono 227 razy 221
jakiś były szatniarz w NASA powiedział biniendzie, że zerknie na wyniki jego badań jak mu drinka postawi...
pisiory nadal tańczą na grobach 96 ofiar katastrofy.