Luksusowy rejs, dookoła błękitny ocean i czyste powietrze? To ostatnie z pewnością nie jest prawdą, wynika z badania europejskiego sojuszu organizacji pozarządowych Federacja na rzecz Transportu i Środowiska (T&E). Przebadała ona wycieczkowce pływające w Europie. Z danych zawartych w raporcie wynika, że turystyczne statki emitują ogromne ilości zanieczyszczeń szkodliwych dla pasażerów, mieszkańców wybrzeża i środowiska naturalnego.
- Luksusowe statki wycieczkowe są jak pływające miasta napędzane przez najbrudniejsze paliwa. Miasta - co słuszne - zakazują "brudnych" samochodów z silnikiem diesla, ale dają wolną rękę firmom rejsowym, które emitują toksyczne opary. Te zatruwają zarówno osoby na pokładzie, jak i na pobliskich wybrzeżach. To niedopuszczalne - powiedział ekspert organizacji Faig Abbasov. Normy "czystości" paliw do samochodów są dużo ostrzejsze niż tych do statków. Ponadto w przeciwieństwie do statków transportowych - które przewożą ogromne ilości towarów - nie służą żadnemu praktycznemu celowi. Zaś turyści na nich nie przynoszą odwiedzanym miastom wielu korzyści, gdyż nocleg, wyżywienie i rozrywki mają zapewnione na pokładzie.
Z badania T&E wynika, że tylko jedna, największa w branży firma - Carnival Corporation & PLC - odpowiada za ogromną część zanieczyszczeń. Jej luksusowe statki w 2017 rok wyemitowały 10 razy więcej tlenku siarki (SOx), niż 260 mln samochodów w Unii Europejskiej. Emisje ze 100 mln samochodów są równe tym z 47 statków. Najbardziej cierpią na tym popularne cele wycieczkowców - Norwegia, Włochy, Grecja, Hiszpania oraz Francja. Zaś do najbardziej zanieczyszczonych przez statki miast należą Barcelona i Wenecja. T&E ocenia, że firmy nie chcą same walczyć z problemem i potrzebne jest zmuszenie ich europejskim prawem. Rekomenduje, by wprowadzić standard zerowych emisji w portach jak najszybciej (co można też rozszerzyć na inne typy statków).
- Istnieją dość rozwiązań technologicznych, aby "oczyścić" statki wycieczkowe. Energia elektryczna z lądu może pomóc zmniejszyć emisje w porcie. Baterie są rozwiązaniem na krótsze dystanse, a technologia wodorowa może zasilić nawet największy statek wycieczkowy
- powiedział Abbasov. Przedstawiciele Carnival Corporation & PLC w komunikacie dla mediów "zdecydowanie odcięło się" od wniosków z raportu i zarzuciło, że dane są "niedokładne, wprowadzające w błąd i nieistotne" - podaje Euronews. Firma krytykowała porównywanie emisji statków do samochodów. Ponadto zapewniała, że wprowadziła "zaawansowane technologie" oczyszczania spalin, zaś emisje tlenku siarki na części europejskich rejsów są "bliskie zeru".
Ponadto emisje z silników statków są szkodliwe nie tylko dla ludzi na wybrzeżu, ale też dla samych pasażerów i załogi. Badacze z John Hopkins University w Baltimore prowadzili badania na wycieczkowcach w 2017 i 2018 roku. Okazało się, że poziom zanieczyszczeń (tych, z których powstaje smog) jest gorszy niż choćby w Pekinie. Carnival Corporation także odcinała się od wyników badania. Przedstawiciel firmy nazwał je "niedorzecznymi", "niedokładnymi" i "w żaden sposób nie oddającymi rzeczywistości". Zapewnił, że bezpieczeństwo pasażerów jest priorytetem.
Statki będą musiały obniżyć emisje kilkukrotnie
W jaki sposób szkodzą ludziom i środowisku emisje ze statków (wycieczkowych i innych)? Jak czytamy na stronie Ministerstwa Środowiska, "emisje ze statków powstające w wyniku spalania paliw żeglugowych o wysokiej zawartości siarki przyczyniają się do zanieczyszczenia powietrza tlenkami siarki (SOx) i cząstkami stałymi, które są szkodliwe dla zdrowia ludzkiego i środowiska". Przez zanieczyszczenie wody powstają m.in. kwaśne deszcze.
"Obecność tlenków siarki w atmosferze negatywnie wpływa na wrażliwe ekosystemy, może również znacząco wpływać na ludzkie zdrowie, szczególnie w regionach portowych i w przypadku osób cierpiących na choroby układu oddechowego"
- pisze ministerstwo. Wskazuje, że "korzyści uzyskane za sprawą redukcji emisji tlenków siarki przewyższają koszty zapobiegania emisjom".
Dobra wiadomość jest taka, że wraz z początkiem 2020 roku wejdą w życie nowe przepisy międzynarodowej konwencji dot. zanieczyszczeń ze statków. Zgodnie z nimi limit siarki w paliwach żeglugowych zostanie zmniejszony 7-kronie, z 3,5 proc. do 0,5 proc. Ponadto już teraz na niektórych obszarach - m.in. na morzu Bałtyckim i kanale La Manche - obowiązuje tzw. europejska strefa kontroli emisji, w której ten limit wynosi 0,1 proc. Jednak T&E rekomenduje, by rozszerzyć tę strefę na inne europejskie morza.
Branża: Jesteśmy tylko małą częścią problemu
Zanieczyszczenie powietrza to nie jedyny problem. Statki emitują także dwutlenek węgla, główny z gazów cieplarnianych. Jednak pod koniec zeszłego roku cała branża zobowiązała się do ograniczenia emisji CO2 o 40 proc. do 2030 roku w porównaniu do roku 2008.
- Statki wycieczkowe są jednym z bardziej znanych i łatwych do wytykania elementów, gdy mowa o zanieczyszczenia powietrza i emisjach CO2. Branża rejsów wycieczkowych to tylko niewielka część problemu, z którym zmagają się szerzej sektory turystyki i żeglugi - mówił w rozmowie z "The Telegraph" Andy Harmer z Międzynarodowego Stowarzyszenia Rejsów Pasażerskich. - Ale chcemy być dużą częścią rozwiązania - dodał. Wskazywał, że w skali światowej branża wycieczkowa przeznaczyła miliard dolarów na nowe technologie i czyste paliwa. Chce także inwestować w jednostki zasilane gazem naturalnym, które mają mieć niższe emisje i większą wydajność.
emsi2020
Oceniono 22 razy 20
Jeżeli ktoś nie rozumie problemów jakie generują te ogromne statki wycieczkowe, niech pojedzie do Wenecji. Tam kanałem della Giudeca przez sam środek Wenecji takie statki są holowane kilka razy dziennie. Są jakieś OSIEM RAZY WYŻSZE od otaczającej zabudowy. Wyższe od wieży katedry św. Marka. Ludzie, którzy tym podróżują są intruzami w miastach, które odwiedzają - niczego nie kupują na miejscu, nie chodzą do restauracji, nie płacą na miejscu za nocleg. Zarabiają na tym właściciele firm przewozowych i firmy prowadzące zarząd portu. W Wenecji przygotowywany jest zakaz ruchu statków wycieczkowych. Oby inne miasta poszły w ślad za Wenecją!