- Tak samo jak prawo zabrania budowy domu mieszkalnego bez okien, tak od ponad roku zabrania też zasłaniania okien reklamami. Niestety, nie wszędzie udało się to wyeliminować. Problem dotyczy zwłaszcza Warszawy. Procedura ich usuwania jest uciążliwa, a za większością nielegalnych reklam stoi jedna firma - mówi wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski.
To on przed rokiem przeforsował w Ministerstwie Infrastruktury przepisy zakazujące wieszania reklamowych płacht, które zasłaniają okna w domach mieszkalnych. Ale jak się szybko okazało, przedsiębiorcy z tej branży znaleźli sposoby, by przechytrzyć prawo. Wielokrotnie pisaliśmy o przypadkach, gdzie płachty giganty zasłaniały całe elewacje z dziesiątkami okien. Ludzie w swoich zaciemnionych mieszkaniach czuli się jak w trumnach. Albo wręcz przeciwnie - przez całą noc nie mogli zmrużyć oka przez oślepiające światło z reflektorów.
Urzędnicy wojewody toczą teraz dziesięć postępowań administracyjnych w sprawie nielegalnych reklam. Niektóre trwają od ponad roku. Wiele z płacht wisi w reprezentacyjnych częściach miasta: w Al. Jerozolimskich, w al. Niepodległości, przy Brackiej, Kruczej, Pięknej. Przez ten czas firmy, które je wywiesiły, zarobiły setki tysięcy złotych. Prawo mają za nic, bo dziś maksymalna grzywna za nielegalną reklamę to 50 tys. zł dla jednostek organizacyjnych i 10 tys. dla osób fizycznych. Chytrzy reklamodawcy wykorzystują też wszelkie luki prawne, by ich plandeki wisiały jak najdłużej. Pomaga im w tym długotrwała i skomplikowana procedura ich usuwania: oględziny, upomnienia, odwołania do inspektora nadzoru budowlanego, do sądu administracyjnego, zaskarżenia. A czas biegnie, siatka wisi i zarabia.
Czas na zmiany
- Te przepisy egzekucyjne powstały w latach 60. Są anachroniczne, z poprzedniej epoki - mówi wojewoda Kozłowski. I proponuje zmiany. Najważniejsza to "urealnienie wysokości grzywny". Nie będzie już rozróżnienia na osoby fizyczne i jednostki organizacyjne. A maksymalna suma kar w danej sprawie to nawet 1 mln zł. Ponadto wybór środka egzekucyjnego ma zależeć od nadzoru budowlanego. To ma skrócić całą procedurę. Teraz nadzór musi zaczynać od kary, która jest najmniej uciążliwa dla reklamodawców, czyli grzywny. Dopiero w dalszej kolejności może zażądać rozbiórki nośnika. Właściciel reklamy nie będzie mógł też składać zażalenia na każdym etapie procedury.
Projekt zmian ma już pozytywne opinie ministrów transportu i administracji. Lada moment jako inicjatywę poselską mają go wnieść warszawscy posłowie PO. Jest szansa na to, że zostanie uchwalony na przełomie sierpnia i września. Ale to nie wszystko. Wojewoda zapowiada, że jego urzędnicy rozpoczynają współpracę z uczciwymi przedstawicielami branży reklamowej. - Będziemy uczulać, że nielegalne reklamy wpływają na pogorszenie wizerunku tych, którzy się na nich ogłaszają. Myślimy o wydawaniu certyfikatów dla legalnych lokalizacji - mówi Lech Kaczoń, prezes Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej.
Nie zawsze jednak firmy przejmują się tym, że ich reklamy wiszą np. dzięki kruczkom prawnym. Tak było z wielką płachtą Orange, która zasłoniła okna mieszkańcom domu na rogu Puławskiej i Goworka. Wisiała w
maju i czerwcu. Przedstawiciele wspólnoty mieszkaniowej twierdzili, że jest legalna, bo pojawiła się tylko na czas remontu kamienicy. To wyjątek, kiedy prawo dopuszcza zasłonięcie okien reklamą. Jest on bezlitośnie wykorzystywany. Mieszkańcy kamienicy, którym zasłonięto okna, dziwili się, słysząc o kolejnym remoncie elewacji. A Orange, mimo zmasowanej akcji potępiającej tę firmę na Facebooku, swojej reklamy nie zdjął.
- Z nadzieją słucham o zmianach, ale mam też obawy. Przy wprowadzeniu zakazu zasłaniania okien reklamodawcy szybko znaleźli sposób na jego ominięcie. Wystarczyło zgłosić remont, a to było np. malowanie balkonów, które trwało długo, a reklama wisiała. Czy tym razem czegoś nie wymyślą? - zastanawia się Arkadiusz Jerzak z Forum Rozwoju Warszawy. - Z drugiej strony Euro 2012 minęło i być może nie będzie już takiej presji, by reklamami przykrywać całe budynki w reprezentacyjnych częściach miasta.
rr0309
Oceniono 32 razy 32
Mieszkańcy takiego bloku powinni wysłać ostrzeżenie a po tygodniu powycinać w reklamie otwory zgodnie z obrysem okna.