Amielin już wcześniej publikował
szczegółowe zdjęcia i analizy tego, jak doszło do katastrofy>>
- Pilot podchodził do lotniska w gęstej mgle. Wąwozu nie widział. Mógł jednak zauważyć na wysokościomierzu, że maszyna znajduje się zbyt wysoko, by trafić na pas. Może więc, kierując się tym, podjął fałszywą decyzję, zniżył kurs? Na przeciwnym brzegu jaru znalazł się na wysokości 8 m i tam zaczepił skrzydłem o drzewo. W każdym razie tak uważa ekspert, z którym o tym rozmawiałem - mówi Siergiej Amielin w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Czytaj więcej na wyborcza.pl>>
Jak podkreśla ekspert, były pilot wojskowych śmigłowców, ta teoria jest prawdopodobna, jednak nie wyjaśnia wszystkiego. Przecież są systemy ostrzegania przed bliskością ziemi, a mapy pilotów powinny pokazywać, jak wygląda podłoże.