Tybet od blisko 50 lat okupowany jest przez Chiny, a
Dalajlama - laureat pokojowej Nagrody Nobla - przebywa na emigracji w Indiach. - Będziemy też przekonywać naszych europosłów, żeby popierali powołanie w
Parlamencie Europejskim specjalnego sprawozdawcy do spraw Tybetu - dodaje Bublewicz. Zespół spotkał się wczoraj po raz pierwszy.
Tybet obok Czeczenii i Korei Północnej w ocenie ONZ jest jednym z trzech miejsc na świecie, w których najbardziej drastycznie łamie się prawa człowieka, zaś tybetańskiej kulturze grozi zagłada. Dlatego zespoły na rzecz Tybetu działają w większości parlamentów krajów Unii
i w Parlamencie Europejskim. Działały też w poprzednich polskich parlamentach. Oprócz ostatniego: zablokował jego powstanie ówczesny przewodniczący Polskiej Grupy Unii Międzyparlamentarnej Jan Chaładaj (SLD) związany z firmą robiąca interesy w Chinach. Poparł go ówczesny marszałek Sejmu
Marek Borowski. Wiesław Walendziak, wtedy poseł PiS i inicjator zespołu, mówił "Gazecie", że decyzja konsultowana była przez władze Sejmu z chińską ambasadą. W nowo powstałym zespole jest dziesięciu parlamentarzystów - z PO i PiS. I nikogo z SLD. - Nie słyszałem o tym zespole, ale i tak nie miałbym czasu w nim działać - powiedział nam przewodniczący SLD Wojciech Olejniczak. Jolanta Szymanek-Deresz też nie słyszała o zespole: - Ale nie widzę przeszkód, żeby posłowie SLD się do niego zapisali.