Pitera i Wipler byli gośćmi programu "Piaskiem po oczach" w TVN 24. Tematem ich rozmowy była środowa akcja prokuratury i ABW w redakcji tygodnika "Wprost". Pitera broniła służb: - Akcja ABW była zła wizerunkowo, ale gdyby ktoś naprawdę chciał odebrać laptopa Latkowskiemu, toby to zrobił - bagatelizowała kwestię użycia siły wobec redaktora naczelnego gazety.
Wipler: Dziennikarz spał w domu z prawnikiem
Posłanka PO mówiła też, że w związku z tego typu działaniami organów państwa "zawsze pojawiają się kontrowersje". Na przeciwnym stanowisku stał Wipler, który był obecny w siedzibie "Wprost", kiedy wieczorem weszli tam agenci ABW i prokuratorzy.
- Poszedłem tam po rozmowie z prezesem spółki "Wprost", który prosił, żeby tam się udać, bo dziennikarze boją się tego, co może się wydarzyć. Zależało im na tym, by pojawili się tam politycy, osoby publiczne - mówił Wipler.
- Gdy wychodziłem z redakcji o wpół do 1 w nocy, dziennikarze bali się, że ABW wróci tam w kominiarkach i że nad ranem wtargnie do ich mieszkań. Jeden z dziennikarzy zaprosił na noc do siebie do domu swojego adwokata, bo bał się wkroczenia rano służb - opowiadał polityk.
Wipler mówił też o momencie, w którym służby użyły siły w stosunku do
Sylwestra Latkowskiego. Podczas tego
wydarzenia tłum napierający na drzwi gabinetu naczelnego "Wprost", wyważył je. - Byłem jedną z osób, które miały z nimi bezpośredni kontakt, gdy pękły - powiedział Wipler.
Piasecki: Jak się pan zabawi z przyjaciółmi, to...
Na te słowa zareagowała Pitera. - Pan ma coś z tymi drzwiami. Albo się pan o nie opiera, siedząc w kucki na ul. Mazowieckiej, albo je wyważa w redakcji "Wprost". Ma pan jakiś kompleks drzwi - drwiła, nawiązując
do awantury z policją, w której pijany Wipler uczestniczył w zeszłym roku pod jednym z warszawskich klubów znajdujących się przy ul. Mazowieckiej. - Nie mam żadnego problemu drzwi - odparł Wipler.
Na sam koniec rozmowy prowadzący program Konrad Piasecki zapytał swoich gości, czy kiedykolwiek byli w restauracji Sowa & Przyjaciele, w której nagrywano czołowych polskich polityków. Pitera odparła, że nigdy - Wipler, że raz, ale z przyjaciółmi, a nie z politykami. - No, ale jak się pan z przyjaciółmi zabawi, to też pan potrafi różne rzeczy robić - skwitował to Piasecki, także nawiązując do sytuacji z ul. Mazowieckiej.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS
hen-live
0
Fakt jest faktem że ten zarzygany poseł pasował w tej redakcji jak pięśc do nosa.